W pełni zautomatyzowane nosze mogą przewozić pacjenta ważącego nawet 318 kilogramów, a krzesło ze wspomaganiem elektrycznym do transportu na schodach ma udźwig 230 kilogramów.

Ireneusz Sołek, dyrektor OCRM, podkreśla, że sprzęt do transportu tak ciężkich pacjentów jest potrzebny.

- Nie jest to jeszcze powszechne zjawisko, ale jak patrzymy, co dzieje się na Zachodzie, pewnie do nas też przyjdzie. Ludzie są coraz ciężsi. Dwóch ratowników w zespole ma kłopoty z noszeniem tego pacjenta. Demonstrowany teraz sprzęt działa niemal automatycznie. Nikt nie niszczy sobie kręgosłupa, wjeżdża, a do pacjenta jest dostęp z dwóch stron, czyli jest pełne bezpieczeństwo.

Andrzej Buła, marszałek województwa opolskiego, dodaje, że brakuje świadomości co do pacjentów z tak dużą otyłością.

- Na pewno takiej osoby nie zobaczymy na ulicy czy chodnikach, bo tacy ludzie przebywają w domach. Nawet jeśli zdarzy się jeden czy dwa takie przypadki, oby nie, ale jest możliwość wysłania specjalistycznej karetki po taką osobę. To nie znaczy, że nowe karetki nie będą służyć pacjentom o normalnej wadze. W każdym razie rozszerzamy sobie pewien katalog niesienia pomocy i to jest istotne, że widzimy potrzebę.

Z kolei Jarosław Kostyła, dyrektor medyczny OCRM, zwraca uwagę na bogate wyposażenie karetek.

- Są oczywiście nowoczesne defibrylatory z wszystkimi możliwymi funkcjami - do pomiaru: methemoglobiny, tlenku węgla, saturacji. Można wykonywać defibrylację za pomocą elektrod jednorazowych. Są również respiratory, które pomogą nam między innymi w walce podczas obecnej pandemii. Są nowe pompy, nowe ssaki, termometry i ciśnieniomierze.

Trzy karetki wraz z wyposażeniem kosztowały 6 milionów złotych. Jedną kupiono z pieniędzy urzędu marszałkowskiego, a dwie zostały sfinansowane z funduszy unijnych w ramach projektu "Opolskie przeciw COVID-19".