Urząd miasta w Ozimku musi funkcjonować normalnie po śmierci burmistrza Labusa. Wspomina go burmistrz Kluczborka
- Urząd gminy funkcjonuje bez zastojów - mówi Barbara Durkalec, sekretarz gminy Ozimek po śmierci burmistrza Jana Labusa. Wieloletni włodarz Ozimka zmarł dziś (17.11) w nocy po długiej walce z chorobą.
Pracownicy magistratu przyjęli tę informację z wielkim żalem. O zgonie poinformowano komisarza wyborczego i wojewodę. - Czekamy na decyzję o wygaśnięciu mandatu Jana Labusa - dodaje Barbara Durkalec.
- Tę funkcję i wszystkie obowiązki przejął zastępca burmistrza. Praca w urzędzie jest obecnie sprawowana normalnie - tak jak wcześniej. Wszystko zależy teraz od tego, jak szybko zostanie wygaszony mandat burmistrza. W tej chwili realizujemy wszystko, co jest zaplanowane i działamy tak, jak urząd funkcjonował do tej pory.
Dla Jarosława Kielara, burmistrza Kluczborka, wiadomość o śmierci Jana Labusa była bardzo przykra. - Łączyło nas zamiłowanie do piłki nożnej i co roku spotykaliśmy się w Kluczborku na turnieju samorządowców - dodaje Kielar.
- Nigdy nie brakowało właśnie Janka, który przyjeżdżał i grał. W wielu przypadkach występował na boisku jako najstarszy, ale zawsze był aktywny i uśmiechnięty. To człowiek, z którym można było porozmawiać na każdy temat. Co istotnie, uśmiech nigdy nie znikał z jego twarzy. Szkoda.
Jan Labus miał 56 lat.
- Tę funkcję i wszystkie obowiązki przejął zastępca burmistrza. Praca w urzędzie jest obecnie sprawowana normalnie - tak jak wcześniej. Wszystko zależy teraz od tego, jak szybko zostanie wygaszony mandat burmistrza. W tej chwili realizujemy wszystko, co jest zaplanowane i działamy tak, jak urząd funkcjonował do tej pory.
Dla Jarosława Kielara, burmistrza Kluczborka, wiadomość o śmierci Jana Labusa była bardzo przykra. - Łączyło nas zamiłowanie do piłki nożnej i co roku spotykaliśmy się w Kluczborku na turnieju samorządowców - dodaje Kielar.
- Nigdy nie brakowało właśnie Janka, który przyjeżdżał i grał. W wielu przypadkach występował na boisku jako najstarszy, ale zawsze był aktywny i uśmiechnięty. To człowiek, z którym można było porozmawiać na każdy temat. Co istotnie, uśmiech nigdy nie znikał z jego twarzy. Szkoda.
Jan Labus miał 56 lat.