Niedzielna Loża Radiowa: opolscy politycy rozmawiali o reformie edukacji i naborze do szkół
Rekrutacja do szkół średnich i trudności związane z tegorocznym podwójnym naborem były głównymi tematami Niedzielnej (21.07) Loży Radiowej.
Jak zauważano, reforma edukacji była sporym wyzwaniem dla samorządów, które w krótkim czasie musiały dostosować się do wprowadzonych przez rząd zmian i nie wszystkie poradziły sobie z dostosowaniem placówek do nowej rzeczywistości.
Zdaniem Ryszarda Galli z Mniejszości Niemieckiej, skutki reformy edukacji mogą być odczuwalne znacznie dłużej, niż podczas tegorocznej rekrutacji.
- Ta młodzież już będzie skazana tą reformą. Podobnie się może potoczyć, kiedy będą ubiegali się o miejsca na uczelniach, że jednak grupa wyróżnionych, czyli na przykład zdających dobrze maturę, będzie miała jednak utrudniony moment dostania się do uczelni - przewidywał.
Fabian Pszon z Solidarnej Polski wskazywał, że trudności z dostaniem się do wymarzonej szkoły nie muszą być związane ze zmianami systemu, a coraz większej konkurencji pomiędzy kandydatami. W jego opinii reforma edukacji jest niekoniecznie merytorycznym narzędziem do krytyki rządu.
- Ta reforma miała na początku wprowadzić zwalnianie nauczycieli, teraz słyszę o niedoborze tych nauczycieli. Związki zawodowe były przeciwko tworzeniu gimnazjów, potem były przeciwko ich wygaszaniu. Zdanie zmienia się odnośnie sytuacji politycznej - dodawał.
W odpowiedzi poseł Tomasz Kostuś z Platformy Obywatelskiej argumentował, że reforma została przygotowana zbyt szybko i niedokładnie, a o zmianach w systemie edukacji negatywnie wypowiada się nie tylko opozycja.
- To jest opinia zawarta w merytorycznych stanowiskach Związku Nauczycielstwa Polskiego, to jest opinia dużej części nauczycieli, jak i rodziców, ale przede wszystkim wniosków zawartych w raporcie Najwyższej Izby Kontroli - przekonywał.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Jerzy Naszkiewicz odpierał zarzuty, mówiąc, że reforma została poprzedzona konsultacjami na szeroką skalę, w których on sam, jeszcze jako pracownik Urzędu Wojewódzkiego, także brał udział. Jak dodawał, samorządy, w których rządzi jego ugrupowanie, nie miały problemów z dostosowaniem się do zmian.
- Miejscowość w miejscowość, gdzie spotykaliśmy się z nauczycielami, rozmawialiśmy jakie będą skutki, jak będzie wyglądała reforma, jak to będzie wszystko przebiegało. Największe problemy były w tych samorządach, gdzie rządzi Platforma Obywatelska, bądź też jej zwolennicy - wskazywał.
Agnieszka Zagola z Polskiego Stronnictwa Ludowego uważa, że reforma edukacji skrzywdziła wybitnych uczniów. Winę za to ponosi jej zdaniem niedoprecyzowanie przepisów.
- Był jeden wielki chaos informacyjny spowodowany tym chociażby, że reforma nie określała konkretnych zasad rekrutacyjnych; scedowała to na samorządy - mówiła.
Piotr Pancześnik z Porozumienia zauważał, że w poprzednich latach także nie każdy mógł dostać się do wymarzonej szkoły, natomiast funkcjonowanie gimnazjów nie cieszyło się dużym poparciem społeczeństwa.
- Gimnazjum nie było żadnym rozwiązaniem. Założenia były złe, wykonawstwo. Potem oczywiście ten system jakoś tam trwał, ale większość społeczeństwa ma zastrzeżenia co do właśnie tego 3-szczeblowego systemu kształcenia - uważa.
Szymon Godyla z Nowoczesnej wskazywał, że ważne dla młodzieży jest nie tylko samo dostanie się do dobrej szkoły, ale też zajęcia z najlepszymi nauczycielami, co przez podwójny nabór może być utrudnione.
- Upychając dwa roczniki w jednym roku doprowadzamy do tego, że jedni będą bardziej poszkodowani, bo nie dostaną tego nauczyciela, który ma już doświadczenie i bogatą historię w przygotowaniu bardzo dobrym ludzi do matury, bo nie było tajemnicą, że któryś nauczyciel, jego uczniowie mieli lepsze wyniki, drugiego były nieco gorsze - przekonywał.
Dodajmy, że aby dostosować się do nowego systemu edukacji, Opole uruchomiło dwa nowe licea i utworzyło około półtora tysiąca nowych miejsc w 53 klasach, co pozwoliło uniknąć problemów, z którymi w tym roku boryka się między innymi Wrocław, czy Warszawa. W pierwszej rekrutacji, w szkołach stolicy województwa nie znalazło miejsc około 200 kandydatów.
Zdaniem Ryszarda Galli z Mniejszości Niemieckiej, skutki reformy edukacji mogą być odczuwalne znacznie dłużej, niż podczas tegorocznej rekrutacji.
- Ta młodzież już będzie skazana tą reformą. Podobnie się może potoczyć, kiedy będą ubiegali się o miejsca na uczelniach, że jednak grupa wyróżnionych, czyli na przykład zdających dobrze maturę, będzie miała jednak utrudniony moment dostania się do uczelni - przewidywał.
Fabian Pszon z Solidarnej Polski wskazywał, że trudności z dostaniem się do wymarzonej szkoły nie muszą być związane ze zmianami systemu, a coraz większej konkurencji pomiędzy kandydatami. W jego opinii reforma edukacji jest niekoniecznie merytorycznym narzędziem do krytyki rządu.
- Ta reforma miała na początku wprowadzić zwalnianie nauczycieli, teraz słyszę o niedoborze tych nauczycieli. Związki zawodowe były przeciwko tworzeniu gimnazjów, potem były przeciwko ich wygaszaniu. Zdanie zmienia się odnośnie sytuacji politycznej - dodawał.
W odpowiedzi poseł Tomasz Kostuś z Platformy Obywatelskiej argumentował, że reforma została przygotowana zbyt szybko i niedokładnie, a o zmianach w systemie edukacji negatywnie wypowiada się nie tylko opozycja.
- To jest opinia zawarta w merytorycznych stanowiskach Związku Nauczycielstwa Polskiego, to jest opinia dużej części nauczycieli, jak i rodziców, ale przede wszystkim wniosków zawartych w raporcie Najwyższej Izby Kontroli - przekonywał.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Jerzy Naszkiewicz odpierał zarzuty, mówiąc, że reforma została poprzedzona konsultacjami na szeroką skalę, w których on sam, jeszcze jako pracownik Urzędu Wojewódzkiego, także brał udział. Jak dodawał, samorządy, w których rządzi jego ugrupowanie, nie miały problemów z dostosowaniem się do zmian.
- Miejscowość w miejscowość, gdzie spotykaliśmy się z nauczycielami, rozmawialiśmy jakie będą skutki, jak będzie wyglądała reforma, jak to będzie wszystko przebiegało. Największe problemy były w tych samorządach, gdzie rządzi Platforma Obywatelska, bądź też jej zwolennicy - wskazywał.
Agnieszka Zagola z Polskiego Stronnictwa Ludowego uważa, że reforma edukacji skrzywdziła wybitnych uczniów. Winę za to ponosi jej zdaniem niedoprecyzowanie przepisów.
- Był jeden wielki chaos informacyjny spowodowany tym chociażby, że reforma nie określała konkretnych zasad rekrutacyjnych; scedowała to na samorządy - mówiła.
Piotr Pancześnik z Porozumienia zauważał, że w poprzednich latach także nie każdy mógł dostać się do wymarzonej szkoły, natomiast funkcjonowanie gimnazjów nie cieszyło się dużym poparciem społeczeństwa.
- Gimnazjum nie było żadnym rozwiązaniem. Założenia były złe, wykonawstwo. Potem oczywiście ten system jakoś tam trwał, ale większość społeczeństwa ma zastrzeżenia co do właśnie tego 3-szczeblowego systemu kształcenia - uważa.
Szymon Godyla z Nowoczesnej wskazywał, że ważne dla młodzieży jest nie tylko samo dostanie się do dobrej szkoły, ale też zajęcia z najlepszymi nauczycielami, co przez podwójny nabór może być utrudnione.
- Upychając dwa roczniki w jednym roku doprowadzamy do tego, że jedni będą bardziej poszkodowani, bo nie dostaną tego nauczyciela, który ma już doświadczenie i bogatą historię w przygotowaniu bardzo dobrym ludzi do matury, bo nie było tajemnicą, że któryś nauczyciel, jego uczniowie mieli lepsze wyniki, drugiego były nieco gorsze - przekonywał.
Dodajmy, że aby dostosować się do nowego systemu edukacji, Opole uruchomiło dwa nowe licea i utworzyło około półtora tysiąca nowych miejsc w 53 klasach, co pozwoliło uniknąć problemów, z którymi w tym roku boryka się między innymi Wrocław, czy Warszawa. W pierwszej rekrutacji, w szkołach stolicy województwa nie znalazło miejsc około 200 kandydatów.
Niedzielna Loża Radiowa, NLR, Agnieszka Zagola, PSL, Polskie Stronnictwo Ludowe, Ryszard Galla, MN, Mniejszość Niemiecka, Szymon Godyla, Nowoczesna, Tomasz Kostuś, PO, Platforma Obywatelska, Jerzy Naszkiewicz, PiS, Prawo i Sprawiedliwość, Piotr Pancześnik, Porozumienie, Fabian Pszon, SP, Solidarna Polska, reforma edukacji, podwójny rocznik