Kluczbork: przez jeden dokument trzeba było zdemontować plac zabaw i postawić go od nowa
Zabrakło jednego dokumentu - plac zabaw trzeba było zdemontować i postawić od nowa. Taka sytuacja miała miejsce przy ulicy Wolności w Kluczborku.
- To spuścizna po poprzednikach - mówi Bogdan Paluch, wiceprezes spółdzielni. - Nie dopilnowano aktów prawnych i musieliśmy ponieść koszty, ale nie dochodziliśmy, dlaczego tak stało się. Zastaliśmy taką sytuację i naprawiliśmy sprawę. Z drugiej strony to chyba wyszło na dobre, bo mamy stan prawny na poziomie, jaki chcielibyśmy. Jednocześnie przeprowadziliśmy remont placu zabaw, więc dzieci mogą bawić się bezpiecznie.
Tomasz Ogrodowiak, kierownik do spraw technicznych w spółdzielni, dodaje, że interwencja mieszkańca jedynie przyspieszyła decyzję o konserwacji urządzeń.
- Oczywiście to wiązało się z kosztami. Trzeba było zdobyć gwarancję oraz zabezpieczenie, że wszystko zostało zrobione zgodnie ze sztuką, a dzieci mogą bawić się bezpiecznie. Musieliśmy zlecić ponowny montaż urządzeń firmie zewnętrznej, która przyjechała i wykonała zadanie.
Zapytaliśmy mieszkańców pobliskich bloków, czy place zabaw są dziś potrzebne.
Uważają takie miejsca za potrzebne, bo, według nich, dzieci chętnie korzystają z placów zabaw. Jedna z kobiet uważa, że niektórym ludziom przeszkadza wszystko, a miejsca zabaw dla dzieci są bardzo dobrą sprawą. Druga mieszkanka Kluczborka podkreśla rolę placów zabaw na osiedlach, gdzie mieszkają młode pary z dziećmi. Mężczyzna uważa, że małych dzieci jest bardzo dużo, a trzeba mieć jak spędzać z nimi czas. Inna kobieta widzi w placach zabaw duże ułatwienie dla rodziców oraz ich pociech, bo jest co robić.