- Pacjenci mają na przykład prawo do nieodpłatnego dostępu do pierwszej kopii dokumentacji medycznej - mówi dr Maciej Kawecki, dyrektor Departamentu Zarządzania Danymi w Ministerstwie Cyfryzacji.

- Chcę wyjaśnić, czym różni się pojęcie pierwszej kopii od kolejnych kopii oraz kiedy pacjent ma prawo do skorzystania z takiego uprawnienia. Kładziemy bardzo duży nacisk na ochronę życia i zdrowia. W przypadku konfliktu prawa do prywatności czy prawa do ochrony danych osobowych z życiem i zdrowiem zawsze wygrywa życie oraz zdrowie.

Dr Kawecki dodaje, że opolski szpital długo zabiegał o szkolenie, bo RODO jest pełne wątpliwości.

- Polska przoduje na tle innych krajów Unii Europejskiej w dużym niezrozumieniu tej regulacji, co wynika z jej niedookreślonego charakteru. Polacy lubią, kiedy prawo jest czarne lub białe, ale RODO takie nie jest. Ono mówi o zabezpieczaniu danych osobowych w sposób najdalszy z możliwych w każdym konkretnym przypadku. A w jaki sposób? Na to musi odpowiedzieć sobie każdy szpital.

Dariusz Madera, dyrektor USK, zwraca uwagę, że szpital przygotowywał się do wdrożenia RODO samodzielnie przy pomocy powołanego zespołu kilkunastu pracowników.

- Szpital to przedsiębiorstwo szczególne, bo operujemy danymi wrażliwymi - podkreśla.

- Pierwsza sprawa dotyczy sposobu wywoływania pacjenta do gabinetu lekarskiego. To jest podstawowa rzecz, bo ludzie nie chcą być oznaczeni numerkami. Musimy więc szukać rozwiązań, które z jednej strony spełnią kryteria ustawowe, ale też będą zgodne z oczekiwaniami pacjentów. Nie możemy zamienić ludzi na cyfry oraz liczby i mówić „numer siedem”, „numer osiem” – przecież to jest pacjent – żywy człowiek – więc w jakiś sposób trzeba to rozwiązywać.

Na razie pacjenci są wywoływani po imieniu albo dzięki umówionej godzinie. Trwają jednak prace nad interaktywnym systemem tablic, które mogłyby wyświetlać zakodowane imię.