Nie tylko pieniądze, ale i poprawa warunków pracy. "Czarny" strajk pracowników socjalnych
Zamiast świętować - protestują. Pracownicy socjalni mają dziś (21.11) swoje święto. Ten dzień wybrali jednak jako kulminację "czarnego tygodnia". Do pracy przyszli ubrani na czarno. Zatrudnieni w placówkach socjalnych - na terenie całego kraju - domagają się lepszych zarobków i poprawy warunków pracy.
Średnia płaca zatrudnionych w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Opolu to ponad 3600 złotych brutto. Nowy pracownik może liczyć jednak na niecałe 2100 złotych netto i to wraz z premią oraz dodatkiem za pracę w terenie. A ta jest bardzo wymagająca.
- W większości to jest praca z człowiekiem. Chodzimy w teren, często bierzemy odpowiedzialność za tych ludzi. Zajmujemy się wieloma aspektami ich życia. To jest cały wachlarz tych problemów. Nikt nie mówi o tym jak nasza praca jest niebezpieczna. W różne środowiska idziemy i nie zawsze zastajemy to, czego oczekiwaliśmy. Jak wejdziemy do mieszkania, to jesteśmy bezbronni - mówi pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Opolu.
W Opolu pracownicy solidaryzują się z resztą kraju. Oni już wcześniej wywalczyli podwyżki. 200 złotych więcej otrzymali z ratusza na początku tego roku. Kolejne 200 złotych dostaną od 1 sierpnia 2019 roku.
- Wynagrodzenie to tylko jedna kwestia w tym proteście - mówi Małgorzata Kozak, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu. - Pracownicy socjalni ciągle mają poczucie, że ich zawód ma bardzo niski prestiż. Być może teraz ktoś się zainteresuje już nie tylko tym, ile dana osoba zarabia, ale również jakie ma zadania, jakie ma wykształcenie, czym się zajmuje. Jest to zawód bardzo potrzebny, ale bardzo trudno jest o osiągnięcie satysfakcji.
Przedstawiciele środowiska pracowników socjalnych zwrócili się do ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej o poprawę warunków pracy.
- Odpowiedzi jednak nie otrzymaliśmy - mówi Maria Kamińska-Janus, sekretarz polskiej federacji związkowej pracowników socjalnych i pomocy społecznej. - Myślimy nad dalszymi krokami, jeśli protest nie da skutku. Na pewno możliwe są nasze zaostrzające działania. Ja nie chcę wybiegać zanadto w przyszłość, ale wszystkie możliwości są rozważane.
Protest potrwa do końca tygodnia.
- W większości to jest praca z człowiekiem. Chodzimy w teren, często bierzemy odpowiedzialność za tych ludzi. Zajmujemy się wieloma aspektami ich życia. To jest cały wachlarz tych problemów. Nikt nie mówi o tym jak nasza praca jest niebezpieczna. W różne środowiska idziemy i nie zawsze zastajemy to, czego oczekiwaliśmy. Jak wejdziemy do mieszkania, to jesteśmy bezbronni - mówi pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Opolu.
W Opolu pracownicy solidaryzują się z resztą kraju. Oni już wcześniej wywalczyli podwyżki. 200 złotych więcej otrzymali z ratusza na początku tego roku. Kolejne 200 złotych dostaną od 1 sierpnia 2019 roku.
- Wynagrodzenie to tylko jedna kwestia w tym proteście - mówi Małgorzata Kozak, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu. - Pracownicy socjalni ciągle mają poczucie, że ich zawód ma bardzo niski prestiż. Być może teraz ktoś się zainteresuje już nie tylko tym, ile dana osoba zarabia, ale również jakie ma zadania, jakie ma wykształcenie, czym się zajmuje. Jest to zawód bardzo potrzebny, ale bardzo trudno jest o osiągnięcie satysfakcji.
Przedstawiciele środowiska pracowników socjalnych zwrócili się do ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej o poprawę warunków pracy.
- Odpowiedzi jednak nie otrzymaliśmy - mówi Maria Kamińska-Janus, sekretarz polskiej federacji związkowej pracowników socjalnych i pomocy społecznej. - Myślimy nad dalszymi krokami, jeśli protest nie da skutku. Na pewno możliwe są nasze zaostrzające działania. Ja nie chcę wybiegać zanadto w przyszłość, ale wszystkie możliwości są rozważane.
Protest potrwa do końca tygodnia.