Każdy zawodnik miał określone zadanie do wykonania. Najmłodszy z nich miał niespełna 2 lata.

- Musieliśmy się odpowiednio ustawić. Nasi tatusiowie pompowali wodę, żeby się lała tam na mecie. Ja trzymałam wąż, a ona biegła z sikawką. Moim zadaniem było dobiegnięcie do rozdzielacza - mówią mali strażacy.

- Serce mi się raduje, że tylu młodych ludzi przy dzisiejszym stopniu wychowania, bo mamy naprawdę dużo nowoczesnej technologii, to jednak przychodzą tutaj, bawią się i uczą na świeżym powietrzu. To jest nasza nadzieja na przyszłość - dodaje Krzysztof Klein, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Pokrzywnicy.

Zawody zakończył się zabawą taneczną.