Solidarni z rodzicami Alfiego Evansa. Opolanie modlili za chłopca
Kilkanaście osób zebrało się przy opolskim ratuszu, by pomodlić się w intencji małego Alfiego Evansa. Opolanie przygotowali kartki z napisami ''ocalmy Alfiego'", część przyniosła ze sobą maskotki i świeczki.
- Wszyscy się bulwersują decyzją sądów Wielkiej Brytanii, przypomnę, że leczenia dziecka odmówił rodzicom Europejki Trybunał Praw Człowieka, instytucja, która stoi na straży praw człowieka - mówi Dawid Niezgoda, inicjator akcji w Opolu. - Tutaj zadaję sobie pytanie po co jest ta instytucja, skoro te prawa, temu dziecku w tym momencie odbiera. Wiemy też, że papież Franciszek był w stanie nadać obywatelstwo i przetransportować dziecko do rzymskiego szpitala, jednak sądy brytyjskie powiedziały, że to zaszkodzi dziecku, więc to jest dla mnie absurd.
- Jesteśmy zwykłymi szarymi ludźmi, nie zostaje nam nic, jak tylko modlić się, żeby to dziecko walczyło, żeby ktoś zlitował się nad nim i nad jego rodzicami - dodaje pani Agnieszka. - Sama mam dziecko i walczę o to, żeby rodzic miał prawo decydować o tym, w jaki sposób odejdzie ich dziecko czy, w jaki sposób będzie leczone. Nie podoba mi się to, że tam jest taka bezradność i walka z systemem tak naprawdę. Myślę, że świat powinien się tym zainteresować.
Dwuletni Alfie Evans cierpi na niezdiagnozowaną chorobę neurologiczną. Sąd w Wielkiej Brytanii nie zgodził się na leczenie w Rzymie. Za jego decyzją chłopca odłączono od aparatury podtrzymującej życie. Zdaniem tamtejszych lekarzy dziecko jest w stanie wegetatywnym, a jego mózg jest w 70 proc. zniszczony przez chorobę. Historia Alfiego poruszyła ludzi na całym świecie.
- Jesteśmy zwykłymi szarymi ludźmi, nie zostaje nam nic, jak tylko modlić się, żeby to dziecko walczyło, żeby ktoś zlitował się nad nim i nad jego rodzicami - dodaje pani Agnieszka. - Sama mam dziecko i walczę o to, żeby rodzic miał prawo decydować o tym, w jaki sposób odejdzie ich dziecko czy, w jaki sposób będzie leczone. Nie podoba mi się to, że tam jest taka bezradność i walka z systemem tak naprawdę. Myślę, że świat powinien się tym zainteresować.
Dwuletni Alfie Evans cierpi na niezdiagnozowaną chorobę neurologiczną. Sąd w Wielkiej Brytanii nie zgodził się na leczenie w Rzymie. Za jego decyzją chłopca odłączono od aparatury podtrzymującej życie. Zdaniem tamtejszych lekarzy dziecko jest w stanie wegetatywnym, a jego mózg jest w 70 proc. zniszczony przez chorobę. Historia Alfiego poruszyła ludzi na całym świecie.