Blisko pół miliona złotych dołoży Opole do remontu ul. Niemodlińskiej
Chodzi o roboty dodatkowe związane m.in. z przekładaniem sieci teletechnicznych czy energetycznych. Ten zakres inwestycji nie był planowany, dlatego miasto musi firmie Skanska, prowadzącej prace, dopłacić.
- Pamiętajmy, że to jest obszar, który bardzo ucierpiał w wyniku powodzi, to jest część starego miasta - przekonuje Małgorzata Stelnicka, wiceprezydent Opola.
- To jest część bardzo zurbanizowana, tych części jest bardzo dużo. Po powodzi tę infrastrukturę próbowano przywrócić do użytkowania, część sieci się poprzesuwała i one nie są tam, gdzie powinny być, zgodnie z mapami, więc tych kolizji było sporo - tłumaczy Stelnicka.
- W ostatnich tygodniach porozumieliśmy się z firmą, co do tych wszystkich utrudnień – zapewnia Stelnicka.
- To wszystko trwało jakiś czas, ale ten czas szczęśliwie dobiega końca, jesteśmy na finiszu, jesteśmy w dialogu z wykonawcą. Wykonawca zmobilizował swoje siły i miejmy nadzieję, że wszystkie nasze ustalenia, co do terminu majowego zostaną utrzymane - mówi Stelnicka.
Przypomnijmy, termin zakończenia prac ustalono na 30 maja. Pierwotnie koniec prac, według umowy, miał nastąpić w połowie stycznia. Od tamtego momentu firmie naliczana jest kara umowna w wysokości 15 tys. złotych dziennie. Ta sprawa prawdopodobnie znajdzie swój finał w sądzie.
- To jest część bardzo zurbanizowana, tych części jest bardzo dużo. Po powodzi tę infrastrukturę próbowano przywrócić do użytkowania, część sieci się poprzesuwała i one nie są tam, gdzie powinny być, zgodnie z mapami, więc tych kolizji było sporo - tłumaczy Stelnicka.
- W ostatnich tygodniach porozumieliśmy się z firmą, co do tych wszystkich utrudnień – zapewnia Stelnicka.
- To wszystko trwało jakiś czas, ale ten czas szczęśliwie dobiega końca, jesteśmy na finiszu, jesteśmy w dialogu z wykonawcą. Wykonawca zmobilizował swoje siły i miejmy nadzieję, że wszystkie nasze ustalenia, co do terminu majowego zostaną utrzymane - mówi Stelnicka.
Przypomnijmy, termin zakończenia prac ustalono na 30 maja. Pierwotnie koniec prac, według umowy, miał nastąpić w połowie stycznia. Od tamtego momentu firmie naliczana jest kara umowna w wysokości 15 tys. złotych dziennie. Ta sprawa prawdopodobnie znajdzie swój finał w sądzie.