Radni z Lewina Brzeskiego przeciwni usunięciu pomnika w Mikolinie
Na wczorajszej sesji rady miejskiej samorządowcy z Lewina Brzeskiego nie zgodzili się na przesunięcia budżetowe. Zaproponowano, by wydać 260 tysięcy złotych na rozbiórkę monumentu ku czci poległych żołnierzy Armii Czerwonej, a o zwrot pieniędzy poprosić wojewodę. Radni niemal jednogłośnie odrzucili ten projekt uchwały. Co ciekawe, IPN nakazał usunięcie pomnika w Mikolinie do końca marca.
Waldemar Włodek, przewodniczący rady miejskiej w Lewinie Brzeskim w rozmowie z Radiem Opole podkreśla, że radni są niechętni likwidacji tego pomnika.
- Wiele głosów było właśnie takich, żeby uszanować szczątki osób, które poległy wyzwalając nasze ziemie w imię pamięci tych ludzi. Wszystko to dla dobra i szacunku bohaterskich walk na tym terenie w 1945 roku. Myślimy też o rodzinach, które tutaj przyjeżdżają pod pomnik, by złożyć jakieś kwiaty, czy zapalić znicze i powspominać bliskich – tłumaczy przewodniczący rady.
Dodajmy, że koszt usunięcia pomnika wyceniono wstępnie na 260 tysięcy złotych. Pomnik w Mikolinie powstał kilka miesięcy po zakończeniu II wojny światowej. To miejsce pamięci żołnierzy sowieckich, którzy polegli w trakcie forsowania Odry. W ubiegłym roku Stowarzyszenie „Kursk” odrestaurowało monument. Pieniądze pochodziły z publicznej zbiórki. Zdaniem Jerzego Tyca, szefa tej organizacji, pomnika nie można usunąć, bo mówią o tym porozumienia między Polską, a Rosją z lat 90-tych. Zdaniem IPN-u umowy międzynarodowe dotycząc wyłącznie cmentarzy i innych miejsc pochówku.
- Wiele głosów było właśnie takich, żeby uszanować szczątki osób, które poległy wyzwalając nasze ziemie w imię pamięci tych ludzi. Wszystko to dla dobra i szacunku bohaterskich walk na tym terenie w 1945 roku. Myślimy też o rodzinach, które tutaj przyjeżdżają pod pomnik, by złożyć jakieś kwiaty, czy zapalić znicze i powspominać bliskich – tłumaczy przewodniczący rady.
Dodajmy, że koszt usunięcia pomnika wyceniono wstępnie na 260 tysięcy złotych. Pomnik w Mikolinie powstał kilka miesięcy po zakończeniu II wojny światowej. To miejsce pamięci żołnierzy sowieckich, którzy polegli w trakcie forsowania Odry. W ubiegłym roku Stowarzyszenie „Kursk” odrestaurowało monument. Pieniądze pochodziły z publicznej zbiórki. Zdaniem Jerzego Tyca, szefa tej organizacji, pomnika nie można usunąć, bo mówią o tym porozumienia między Polską, a Rosją z lat 90-tych. Zdaniem IPN-u umowy międzynarodowe dotycząc wyłącznie cmentarzy i innych miejsc pochówku.