Interna w Kluczborku tymczasowo zawieszona. "Zdrowiu pacjentów nic nie zagraża"
14 pacjentów jest aktualnie hospitalizowanych na internie w szpitalu w Kluczborku. Oddział nie przyjmuje nowych. - Zdrowiu i bezpieczeństwu pacjentów nic nie zagraża - tak pierwszy dzień tymczasowego zawieszenia działalności interny w Powiatowym Centrum Zdrowia w Kluczborku komentuje Piotr Pośpiech, starosta kluczborski.
- W praktyce to wygląda tak, że osoby, które będą mogły być wypisane do domu, to zostaną wypisane. Osoby, które ewentualnie zostaną przewiezione do innych oddziałów w celu dalszej hospitalizacji, to zostaną przewiezione. Aczkolwiek nie jest to naszym celem, żeby wypychać tych chorych na siłę.
Pacjenci, którzy trafiają do kluczborskiego szpitala są obsługiwani na izbie przyjęć. Wymagający przyjęcia na oddział wewnętrzny są transportowani do pobliskich ośrodków w Opolu i Namysłowie.
- Nie ma mowy o sytuacji kryzysowej, choć na pewno jest ona trudna. Jednak cały czas w naszym województwie mamy 16 działających oddziałów interny - mówi Martyna Kolemba, rzecznik prasowy wojewody opolskiego. - Na tę chwilę mamy 88 wolnych miejsc na oddziałach wewnętrznych opolskich szpitali. Co więcej sytuacja związana z Kluczborkiem czy z Olesnem absolutnie nie wpływa na funkcjonowanie izb przyjęć i Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych na Opolszczyźnie. Te funkcjonują bez zarzutu. Absolutnie nie ma mowy o zagrożeniu dla pacjentów.
Kluczborska interna została zawieszona na minimum 14 dni. Taki termin wyznacza Narodowy Fundusz Zdrowia na naprawę sytuacji kadrowej. Jeżeli tak się nie stanie, to starostwo powiatowe w Kluczborku wystąpi o kolejny - dwutygodniowy - termin.
Zawieszenie działalności oddziału zostało wymuszone przez rezygnację w ostatnich dniach grudnia dwóch lekarzy specjalistów. Na internie pozostał jedynie ordynator, a według przepisów musi być przynajmniej dwóch specjalistów. Lekarze domagają się podwyżek. Stawki, jakie zostały im zaproponowane to 70 złotych za godzinę na dyżurze i na oddziale 80/90 złotych za godzinę. - Przy pracy w wymiarze 158 godzin miesięcznie, to kwota kilkunastu tysięcy złotych. Uważam, że propozycja jest godziwa - podsumowuje Pośpiech.
Pacjenci, którzy trafiają do kluczborskiego szpitala są obsługiwani na izbie przyjęć. Wymagający przyjęcia na oddział wewnętrzny są transportowani do pobliskich ośrodków w Opolu i Namysłowie.
- Nie ma mowy o sytuacji kryzysowej, choć na pewno jest ona trudna. Jednak cały czas w naszym województwie mamy 16 działających oddziałów interny - mówi Martyna Kolemba, rzecznik prasowy wojewody opolskiego. - Na tę chwilę mamy 88 wolnych miejsc na oddziałach wewnętrznych opolskich szpitali. Co więcej sytuacja związana z Kluczborkiem czy z Olesnem absolutnie nie wpływa na funkcjonowanie izb przyjęć i Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych na Opolszczyźnie. Te funkcjonują bez zarzutu. Absolutnie nie ma mowy o zagrożeniu dla pacjentów.
Kluczborska interna została zawieszona na minimum 14 dni. Taki termin wyznacza Narodowy Fundusz Zdrowia na naprawę sytuacji kadrowej. Jeżeli tak się nie stanie, to starostwo powiatowe w Kluczborku wystąpi o kolejny - dwutygodniowy - termin.
Zawieszenie działalności oddziału zostało wymuszone przez rezygnację w ostatnich dniach grudnia dwóch lekarzy specjalistów. Na internie pozostał jedynie ordynator, a według przepisów musi być przynajmniej dwóch specjalistów. Lekarze domagają się podwyżek. Stawki, jakie zostały im zaproponowane to 70 złotych za godzinę na dyżurze i na oddziale 80/90 złotych za godzinę. - Przy pracy w wymiarze 158 godzin miesięcznie, to kwota kilkunastu tysięcy złotych. Uważam, że propozycja jest godziwa - podsumowuje Pośpiech.