Opolscy politycy o skutkach uruchomienia artykułu 7. unijnego traktatu
- Sondaże pokazują wyraźnie, że Polacy chcą reformy sądownictwa - powiedział w porannej rozmowie "W cztery oczy" europoseł Prawa i Sprawiedliwości Sławomir Kłosowski odnosząc się do uruchomienia przez Komisję Europejską artykułu 7. unijnego traktatu przeciwko Polsce, w której ma rzekomo występować zagrożenie dla praworządności.
Jak europoseł odnosi się do retoryki rzekomego zagrożenia dla naszej obecności we wspólnocie? - Dopóki Prawo i Sprawiedliwość w Polsce rządzić będzie, dopóty Polska w Unii Europejskiej będzie. Polska zaczęła zabiegać w UE o rolę poważnego gracza i to się może w Brukseli nie podobać, gdyż jest odbierane jako pewne zagrożenie - dodał europarlamentarzysta.
W ocenie gościa Radia Opole, chodzi też o zdyskredytowanie rządu w Polsce. - Nikt nie kryje w Brukseli, na salonach czy w kuluarach tego, że chodzi o władzę w Polsce. Skoro opozycja nie daje tutaj rady, bo nie ma programu, nie ma żadnej alternatywy, nie ma czego zaproponować Polakom, to używa ulicy i zagranicy, żeby tę władzę Prawu i Sprawiedliwości odebrać.
- O uruchomienie artykułu 7. unijnego traktatu wobec Polski wystąpiły Niemcy i Francja - zauważył gość porannej rozmowy "W cztery oczy". - Kuriozum. Jak możliwe jest, że wśród 28 równych jest dwóch, którzy mówią do Komisji Europejskiej - możecie szczypać Polskę, możecie Polskę grillować.
Retoryka rzekomego zagrożenia dla naszego uczestnictwa w UE w ocenie Sławomira Kłosowskiego jest zupełnie niepotrzebna i nie ma nic wspólnego z prawdą. - Około 70 procent naszego społeczeństwa to euroentuzjaści - przypomniał europarlamentarzysta. - Komisja Europejska nie ma jednak prawa ingerować w system sądownictwa i sprawy społeczne żadnego z krajów członkowskich - konkludował na naszej antenie Sławomir Kłosowski.
- Od ponad roku mówiłem, że Polska jest na kursie kolizyjnym z Unią Europejską - powiedział w "Poglądach i osądach" poseł Platformy Obywatelskie Tomasz Kostuś i dodał, że Polska straci zarówno wizerunkowo, jak i politycznie. - Do niedawna Polska była liczącym się graczem w Unii Europejskiej, wszystkie najważniejsze decyzje były z nami konsultowane. To Polacy pełnili najważniejsze funkcje w Unii Europejskiej. Mówię nie tylko o komisarzach, ale również na przykład o przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, którym był Jerzy Buzek, czy o przewodniczącym Rady Europejskiej, którym jest Donald Tusk. W tej chwili to się wszystko skończy. Kolejne konsekwencje dla Polski to wstrzymanie przekazywania Polsce unijnych pieniędzy. Moim zdaniem może do tego dojść - dodaje poseł Kostuś.
W ocenie gościa Radia Opole, chodzi też o zdyskredytowanie rządu w Polsce. - Nikt nie kryje w Brukseli, na salonach czy w kuluarach tego, że chodzi o władzę w Polsce. Skoro opozycja nie daje tutaj rady, bo nie ma programu, nie ma żadnej alternatywy, nie ma czego zaproponować Polakom, to używa ulicy i zagranicy, żeby tę władzę Prawu i Sprawiedliwości odebrać.
- O uruchomienie artykułu 7. unijnego traktatu wobec Polski wystąpiły Niemcy i Francja - zauważył gość porannej rozmowy "W cztery oczy". - Kuriozum. Jak możliwe jest, że wśród 28 równych jest dwóch, którzy mówią do Komisji Europejskiej - możecie szczypać Polskę, możecie Polskę grillować.
Retoryka rzekomego zagrożenia dla naszego uczestnictwa w UE w ocenie Sławomira Kłosowskiego jest zupełnie niepotrzebna i nie ma nic wspólnego z prawdą. - Około 70 procent naszego społeczeństwa to euroentuzjaści - przypomniał europarlamentarzysta. - Komisja Europejska nie ma jednak prawa ingerować w system sądownictwa i sprawy społeczne żadnego z krajów członkowskich - konkludował na naszej antenie Sławomir Kłosowski.
- Od ponad roku mówiłem, że Polska jest na kursie kolizyjnym z Unią Europejską - powiedział w "Poglądach i osądach" poseł Platformy Obywatelskie Tomasz Kostuś i dodał, że Polska straci zarówno wizerunkowo, jak i politycznie. - Do niedawna Polska była liczącym się graczem w Unii Europejskiej, wszystkie najważniejsze decyzje były z nami konsultowane. To Polacy pełnili najważniejsze funkcje w Unii Europejskiej. Mówię nie tylko o komisarzach, ale również na przykład o przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, którym był Jerzy Buzek, czy o przewodniczącym Rady Europejskiej, którym jest Donald Tusk. W tej chwili to się wszystko skończy. Kolejne konsekwencje dla Polski to wstrzymanie przekazywania Polsce unijnych pieniędzy. Moim zdaniem może do tego dojść - dodaje poseł Kostuś.