Architekci polskiej niepodległości patronami opolskich ulic i dzielnic
Ulica, rondo czy dzielnica imienia Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego, Ignacego Paderewskiego oraz Wojciecha Korfantego w każdym mieście i gminie w regionie. W taki sposób Leszek Antoszczyszyn, wojewódzki radny PiS i poseł formacji Kukiz'15 Paweł Grabowski chcieliby uczcić setną rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę.
Propozycja nie wszystkim politykom przypadła jednak do gustu.
- Jeżeli sporem politycznym mają być postaci sprzed stu lat, to trochę mnie to bawi - mówił w rozmowie "W cztery oczy" Leszek Antoszczyszyn. - Ci ludzie już dawno nie żyją, a prawda o ich trudzie i wkładzie w odbudowę Rzeczypospolitej jest wielka. Nie myślę, żeby taki pomysł burzył spokój. Myślę, że ci, którym się to nie podoba żałują, że to nie jest ich pomysł - mówi radny sejmiku.
Zdaniem Leszka Antoszczyszyna, wymiana dowodów osobistych nie będzie konieczna. Jak dodał, większym kosztem jest renowacja pomnika żołnierza radzieckiego w Głubczycach niż wymiana dokumentów.
- Tylko przyklasnąć takiej inicjatywie - tak z kolei pomysł w "Poglądach i osądach" skomentował dr Marek Białokur, historyk z Uniwersytetu Opolskiego. Jego zdaniem takie upamiętnienie setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości jest bardzo dobrym pomysłem. - Dorzuciłbym jeszcze do tego grona Ignacego Daszyńskiego, polityka socjalistycznego i socjaldemokratycznego, który też miał istotny wkład w to jak Polska się odbudowywała i jaki kształt ostatecznie został jej nadany. Zgodziłbym się również z dodaniem Wincentego Witosa. To był wybitny polityk ruchu ludowego, który w II Rzeczypospolitej miał ogromne znaczenie. Odegrali oni niesamowitą rolę w roku 1920. Rok 1918 to był początek budowy państwa polskiego, ale potem żeby to państwo się utrwaliło i zaczęło funkcjonować trzeba było walczyć o jego granice. I wówczas ta rola, która odegrali polscy chłopi miała niezwykle istotne znaczenie - przekonuje dr Białokur.
Zdaniem historyka warto byłoby także uhonorować inne postaci takie jak ówczesny premier Francji Georges Clemenceau czy prezydent Stanów Zjednoczonych Thomas Woodrow Wilson, którzy także byli orędownikami wolnej silnej Polski.
- Jeżeli sporem politycznym mają być postaci sprzed stu lat, to trochę mnie to bawi - mówił w rozmowie "W cztery oczy" Leszek Antoszczyszyn. - Ci ludzie już dawno nie żyją, a prawda o ich trudzie i wkładzie w odbudowę Rzeczypospolitej jest wielka. Nie myślę, żeby taki pomysł burzył spokój. Myślę, że ci, którym się to nie podoba żałują, że to nie jest ich pomysł - mówi radny sejmiku.
Zdaniem Leszka Antoszczyszyna, wymiana dowodów osobistych nie będzie konieczna. Jak dodał, większym kosztem jest renowacja pomnika żołnierza radzieckiego w Głubczycach niż wymiana dokumentów.
- Tylko przyklasnąć takiej inicjatywie - tak z kolei pomysł w "Poglądach i osądach" skomentował dr Marek Białokur, historyk z Uniwersytetu Opolskiego. Jego zdaniem takie upamiętnienie setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości jest bardzo dobrym pomysłem. - Dorzuciłbym jeszcze do tego grona Ignacego Daszyńskiego, polityka socjalistycznego i socjaldemokratycznego, który też miał istotny wkład w to jak Polska się odbudowywała i jaki kształt ostatecznie został jej nadany. Zgodziłbym się również z dodaniem Wincentego Witosa. To był wybitny polityk ruchu ludowego, który w II Rzeczypospolitej miał ogromne znaczenie. Odegrali oni niesamowitą rolę w roku 1920. Rok 1918 to był początek budowy państwa polskiego, ale potem żeby to państwo się utrwaliło i zaczęło funkcjonować trzeba było walczyć o jego granice. I wówczas ta rola, która odegrali polscy chłopi miała niezwykle istotne znaczenie - przekonuje dr Białokur.
Zdaniem historyka warto byłoby także uhonorować inne postaci takie jak ówczesny premier Francji Georges Clemenceau czy prezydent Stanów Zjednoczonych Thomas Woodrow Wilson, którzy także byli orędownikami wolnej silnej Polski.