Wokół wiceburmistrz Zawadzkiej pojawiły się spekulacje, że unika zeznań, ponieważ już dwa razy nie stawiła się na przesłuchanie.

- Nie zostałam doprowadzona do sądu przez policję, przyszłam na przesłuchanie dobrowolnie. Wcześniej nie mogłam się pojawić ze względów zdrowotnych - mówi Zawadzka. - Podczas rozprawy i przesłuchania zarówno mojego jak i mojego męża sędzia nie znosiła kary grzywny, bo takiej kary na nas nie nałożyła, po prostu nie było na ten temat ani słowa. Złożyłam stosowne oświadczenie na temat mojego stanu zdrowia i zwolnienie lekarskie przed rozprawą do sekretariatu wydziału i zostałam usprawiedliwiona – dodaje.

Zeznania wiceburmistrz Byczyny są istotne w toczącej się sprawie, ponieważ była ona pełnomocnikiem firmy swojego męża, która budowała inkubator.