Opolscy rybacy protestują przeciw "kradzieży" 12 milionów złotych dopłat do hodowli karpia
Hodowcy karpia z Opolszczyzny nadal walczą o rekompensaty wodno-środowiskowe.
Przypomnijmy, unijne pieniądze na ten cel zostały im obiecane, a następnie przesunięte do sektora morskiego. Pod koniec kwietna rybacy z regionu wzięli udział w ogólnopolskim strajku przed Ministerstwem Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Blisko 1000 przedstawicieli środowiska sprzeciwiało się w tej sposób próbom odebrania tych dopłat.
- Na razie trwa wymiana pism, a odpowiedzi są bardzo lakoniczne - mówi Jakub Roszuk, prezes Rybackiej Lokalnej Grupy Działania "Opolszczyzna". - Nie zamierzamy się jednak poddać - podkreśla.
- Pieniądze te były w jakiś sposób już w 2015 roku zaklepane, uzgodnione z branżą rybacką, podpisane zostały dokumenty, a dopłaty zostały zatwierdzone przez Komisję Europejską. Miało być tak naprawdę zielone światło do uruchomienia tych środków, a pomimo kilku naszych protestów, do dzisiaj nie mamy informacji, czy pan minister tę decyzję podtrzymuje czy ją zmienia - tłumaczy.
Dodajmy, że szacunkowo chodzi tutaj o 12 milionów złotych dla gospodarstw rybackich z województwa opolskiego. Roszuk zaznacza, że planowane są kolejne protesty. - Odbieramy to w ten sposób, że bez konsultacji zostały nam te pieniądze skradzione i czekamy na ich uruchomienie - dodaje.
- Na razie trwa wymiana pism, a odpowiedzi są bardzo lakoniczne - mówi Jakub Roszuk, prezes Rybackiej Lokalnej Grupy Działania "Opolszczyzna". - Nie zamierzamy się jednak poddać - podkreśla.
- Pieniądze te były w jakiś sposób już w 2015 roku zaklepane, uzgodnione z branżą rybacką, podpisane zostały dokumenty, a dopłaty zostały zatwierdzone przez Komisję Europejską. Miało być tak naprawdę zielone światło do uruchomienia tych środków, a pomimo kilku naszych protestów, do dzisiaj nie mamy informacji, czy pan minister tę decyzję podtrzymuje czy ją zmienia - tłumaczy.
Dodajmy, że szacunkowo chodzi tutaj o 12 milionów złotych dla gospodarstw rybackich z województwa opolskiego. Roszuk zaznacza, że planowane są kolejne protesty. - Odbieramy to w ten sposób, że bez konsultacji zostały nam te pieniądze skradzione i czekamy na ich uruchomienie - dodaje.