Ofiary przemocy w Opolu nie mogą liczyć na pomoc psychiatry w specjalistycznym ośrodku
Nie ma opieki psychiatrycznej w ośrodku wsparcia dla ofiar przemocy w rodzinie w Opolu. Lekarz współpracujący przez ostatnie dziewięć lat z ośrodkiem nie przedłużył umowy.
- Ubolewamy nad tym, ponieważ obecność psychiatry w naszym ośrodku jest niezwykle cenna i ważna - przekonuje Barbara Leszczyńska, kierownik ośrodka.
- Osoby doświadczające przemocy często są w nierównowadze i tu nie o to chodzi, czy one są chore psychicznie, czy są zaburzone. Rzeczywiście doświadczając krzywdy bardzo często mają poczucie, że coś jest nie tak. Sprawcy przemocy wmawiają im, że poszkodowani są wariatami, czy wariatkami, a to nieprawda - dodaje Leszczyńska.
Uzupełnienie wakatu nie będzie łatwe. Specjaliści, których na rynku brakuje, wybierają pracę w prywatnych gabinetach, gdzie stawki są znacznie wyższa, niż przy współpracy z tego typu placówką.
- Do tego jesteśmy ograniczeni pewnymi przepisami - dodaje Leszczyńska. - To nie może być lekarz, który nawet jest w trakcie specjalizacji. To musi być lekarz już ze specjalizacją psychiatryczną. Tego wymagają standardy.
Według Leszczyńskiej sytuacja w opolskim ośrodku nie jest wyjątkiem. Z podobnym problemem borykają się też inne tego typu placówki w całym kraju.
- Osoby doświadczające przemocy często są w nierównowadze i tu nie o to chodzi, czy one są chore psychicznie, czy są zaburzone. Rzeczywiście doświadczając krzywdy bardzo często mają poczucie, że coś jest nie tak. Sprawcy przemocy wmawiają im, że poszkodowani są wariatami, czy wariatkami, a to nieprawda - dodaje Leszczyńska.
Uzupełnienie wakatu nie będzie łatwe. Specjaliści, których na rynku brakuje, wybierają pracę w prywatnych gabinetach, gdzie stawki są znacznie wyższa, niż przy współpracy z tego typu placówką.
- Do tego jesteśmy ograniczeni pewnymi przepisami - dodaje Leszczyńska. - To nie może być lekarz, który nawet jest w trakcie specjalizacji. To musi być lekarz już ze specjalizacją psychiatryczną. Tego wymagają standardy.
Według Leszczyńskiej sytuacja w opolskim ośrodku nie jest wyjątkiem. Z podobnym problemem borykają się też inne tego typu placówki w całym kraju.