Lider Komitetu Obrony Demokracji odwiedził głodujących w Dobrzeniu Wielkim
Mateusz Kijowski przyjechał do głodujących mieszkańców gminy Dobrzeń Wielki, protestujących przeciw powiększeniu Opola.
Lider Komitetu Obrony Demokracji odwiedził protestujących przy okazji dzisiejszej wizyty na Opolszczyźnie. Po rozmowie z dziesiątką głodujących powiedział Radiu Opole, że ich determinacja jest ogromna.
- Władza rozbija społeczeństwa budowane z trudem przez wiele lat, nieraz naruszając prawo - ocenia Kijowski. - To pokazuje absolutną arogancję władzy wobec ludzi, których ci sami rządzący mieli słuchać. Być może słuchają, ale nie wysłuchują. Może władza ma w nosie tych ludzi, bo nie obchodzi ich to. Kampania wyborcza skończyła się, więc społeczeństwo nie jest im potrzebne. Być może znów zaczną obiecywać przed następnymi wyborami. Nie chcę nawet myśleć, co może stać się tutaj, jeśli władza będzie w dalszym ciągu tak arogancka - przekonuje.
Michał Pytlik, głodujący z mieszkańcami Dobrzenia Wielkiego działacz Partii Razem, zaznacza, że protestujący są apartyjni i cieszą się z każdego głosu poparcia.
- Fajnie, że przyjechał, natomiast to nie oznacza poparcia dla KOD-u czy działań Mateusza Kijowskiego. Prawdę mówiąc, trochę zastanawiam się, czy taka wizyta nie zaszkodzi nam, ale zweryfikuje to czas. Były media, nagłośniły wizytę, ale nie można z tego wyciągać wniosku o identyfikacji ze środowiskiem KOD-u – podkreśla.
W spotkaniu z głodującymi wziął udział Adam Mazguła, były wojskowy, który publicznie poparł opozycję, ale został przez nią mocno skrytykowany, gdy ocenił stan wojenny jako "kulturalny". Gdy sprawa stała się głośna, zrezygnował z kierowania opolskimi strukturami ZHP, z kolei MON zakazał mu noszenia munduru. W odpowiedzi Mazguła zapowiedział powołania stowarzyszenia, które ma "bronić konstytucji".
Przypomnijmy, protest głodowy w Dobrzeniu Wielki trwa od 26 grudnia.
- Władza rozbija społeczeństwa budowane z trudem przez wiele lat, nieraz naruszając prawo - ocenia Kijowski. - To pokazuje absolutną arogancję władzy wobec ludzi, których ci sami rządzący mieli słuchać. Być może słuchają, ale nie wysłuchują. Może władza ma w nosie tych ludzi, bo nie obchodzi ich to. Kampania wyborcza skończyła się, więc społeczeństwo nie jest im potrzebne. Być może znów zaczną obiecywać przed następnymi wyborami. Nie chcę nawet myśleć, co może stać się tutaj, jeśli władza będzie w dalszym ciągu tak arogancka - przekonuje.
Michał Pytlik, głodujący z mieszkańcami Dobrzenia Wielkiego działacz Partii Razem, zaznacza, że protestujący są apartyjni i cieszą się z każdego głosu poparcia.
- Fajnie, że przyjechał, natomiast to nie oznacza poparcia dla KOD-u czy działań Mateusza Kijowskiego. Prawdę mówiąc, trochę zastanawiam się, czy taka wizyta nie zaszkodzi nam, ale zweryfikuje to czas. Były media, nagłośniły wizytę, ale nie można z tego wyciągać wniosku o identyfikacji ze środowiskiem KOD-u – podkreśla.
W spotkaniu z głodującymi wziął udział Adam Mazguła, były wojskowy, który publicznie poparł opozycję, ale został przez nią mocno skrytykowany, gdy ocenił stan wojenny jako "kulturalny". Gdy sprawa stała się głośna, zrezygnował z kierowania opolskimi strukturami ZHP, z kolei MON zakazał mu noszenia munduru. W odpowiedzi Mazguła zapowiedział powołania stowarzyszenia, które ma "bronić konstytucji".
Przypomnijmy, protest głodowy w Dobrzeniu Wielki trwa od 26 grudnia.