"Bo zapomniałem..." Trwa biblioteczna abolicja
Ponad 400 zł - to najsurowsza dotychczas kara, wyliczona przez Bibliotekę Miejską w Nysie za przetrzymywanie książek. Trwa właśnie biblioteczna abolicja, a więc warto skorzystać i bez konsekwencji zwrócić zaległe lektury.
- Nie mamy klientów, którzy przetrzymują książki przez np. kilkanaście lat, bo wcześniej egzekwowaliśmy już zwroty poprzez firmę windykacyjną. Ale wciąż zdarzają się uporczywi dłużnicy, którzy nie mają czasu przyjść do biblioteki, wyjeżdżają, albo po prostu zaniedbali ten obowiązek – mówi Joanna Kanin, szefująca bibliotece.
Kierowniczka tradycyjnie już zaprasza dłużników do „okrągłego stołu”, a w negocjacjach zawsze wygrywa klient. Nie chodzi bowiem o pieniądze, lecz zwrot książki.
- Jeden z dłużników miał zapłacić ok. 400 zł. Za dzień zwłoki płaci się 10 gr, zatem jeśli jest kilka książek i długi okres, to się uzbiera. Rozumiemy, że ludzie są nieraz w trudnej sytuacji życiowej. Zatem proponujemy np. kupienie dla nas książki w księgarni za 30 zł w ramach rekompensaty - mówi Kanin.
Bibliotekarki wciąż także są zaskakiwane pomysłowością czytelników. Jako zakładki w książkach służą im bowiem karty bankomatowe, listy, papier toaletowy, a nawet ktoś zaznaczył miejsce ostatniej lektury… kością kurczaka, jaka pozostała z obiadu.
Biblioteczna abolicja trwa do końca tego tygodnia.
Kierowniczka tradycyjnie już zaprasza dłużników do „okrągłego stołu”, a w negocjacjach zawsze wygrywa klient. Nie chodzi bowiem o pieniądze, lecz zwrot książki.
- Jeden z dłużników miał zapłacić ok. 400 zł. Za dzień zwłoki płaci się 10 gr, zatem jeśli jest kilka książek i długi okres, to się uzbiera. Rozumiemy, że ludzie są nieraz w trudnej sytuacji życiowej. Zatem proponujemy np. kupienie dla nas książki w księgarni za 30 zł w ramach rekompensaty - mówi Kanin.
Bibliotekarki wciąż także są zaskakiwane pomysłowością czytelników. Jako zakładki w książkach służą im bowiem karty bankomatowe, listy, papier toaletowy, a nawet ktoś zaznaczył miejsce ostatniej lektury… kością kurczaka, jaka pozostała z obiadu.
Biblioteczna abolicja trwa do końca tego tygodnia.