Zbieracze nad Jeziorem Nyskim. Szukają w piasku zagubionych, metalowych przedmiotów
Chodzą z wykrywaczami metali i szukają głównie pieniędzy, a także wartościowych przedmiotów, które zawieruszyli turyści. Bywa, że znajdują zegarki, czy pierścionki. Takie osoby można spotkać wokół Jeziora Nyskiego, zwłaszcza na plaży i uczęszczanych trasach spacerowych.
- Zjawisko staje się coraz powszechniejsze. Pracownicy ośrodka mówią, że już o świcie widzą zbieraczy z wykrywaczami metalu, którzy przeszukują okolice linii brzegowej. Był nawet przypadek, że pobili się o łupy, czy też o rejon poszukiwań. Faktycznie, przy dziesiątkach tysięcy turystów, którzy w sezonie wypoczywają nad jeziorem i codziennych spacerowiczach, zawsze się zdarzy, że ktoś coś zgubi - mówi prezes NOR Mirosław Aranowicz.
Szef nyskiego WOPR i zarazem policjant ogniwa wodnego Jarosław Białochławek potwierdza, że tacy poszukiwacze chodzą często także koło woprówki.
Z rozmów z nimi wynika, iż głównie znajdują zgubione przez turystów monety. Dziennie jest to nawet po 20 – 30 zł. Zdarza się też zegarek, wisiorek, czy inny rodzaj biżuterii. Trudno powiedzieć, czy chodzi o źródło utrzymania, czy bardziej o ciekawość i pasję szukania tego, co ukryte.
Szef nyskiego WOPR i zarazem policjant ogniwa wodnego Jarosław Białochławek potwierdza, że tacy poszukiwacze chodzą często także koło woprówki.
Z rozmów z nimi wynika, iż głównie znajdują zgubione przez turystów monety. Dziennie jest to nawet po 20 – 30 zł. Zdarza się też zegarek, wisiorek, czy inny rodzaj biżuterii. Trudno powiedzieć, czy chodzi o źródło utrzymania, czy bardziej o ciekawość i pasję szukania tego, co ukryte.