Troska o demokrację czy ingerencja w polskie sprawy? Politycy o debacie na temat Polski na forum Europarlamentu
- Nikt nie prosił Parlamentu Europejskiego, żeby zajął się naszymi problemami - mówili na antenie Radia Opole politycy opozycji. - Na interwencję obcych instytucji liczą ci, którzy stracili władzę, wpływy i pieniądze - twierdził z kolei senator Prawa i Sprawiedliwości Grzegorz Peczkis.
O tym, że Parlament Europejski będzie w styczniu dyskutował o polskim sporze o Trybunał Konstytucyjny, rozmawiali uczestnicy niedzielnej (20.12) Loży Radiowej.
Poseł .Nowoczesnej Witold Zembaczyński podkreśla, że jego partia wcale się nie cieszy, że unijne instytucje chcą się przyjrzeć polskim sporom.
- Powinniśmy je rozstrzygnąć sami - twierdzi. - Precedens tutaj, jeżeli chodzi o wywlekanie naszych wewnętrznych spraw na forum europejskie, uczynił PiS swoimi wystąpieniami odnośnie katastrofy smoleńskiej.
- To była inny sytuacja, katastrofa, do której doszło na obcym terytorium, do dziś Polska nie odzyskała swojej własności. Nie można tych spraw porównywać - ripostował senator Peczkis. - Wstyd, że ktokolwiek próbuje wewnętrzne sprawy kraju wywlekać na arenę międzynarodową. Jeśli ktoś z państwa przypomni sobie, jak wyglądało przesłuchanie premiera Węgier w Parlamencie Europejskim kilka lat temu, to co z tego zostało dziś? Był mieszany z błotem za wszystko co robił, a efekt był taki, że za chwilę ponownie wygrał wybory.
Zdaniem Ryszarda Wilczyńskiego, posła Platformy Obywatelskiej, jest rzeczą normalna, że w Unii Europejskiej problemy jednego z państw członkowskich budzą zainteresowanie Wspólnoty.
- W tej chwili mamy taką sytuację, że nikt niczego nie wywleka, nie zabiega o debatę przed Parlamentem Europejskim, tylko sam Parlament Europejski, obserwując sytuację, może zażądać tej debaty - mówi Wilczyński. - Bo PiS dostał mandat, ale nie do dewastowania podstaw demokracji - dodaje.
Innego zdania jest Paweł Grabowski, poseł formacji Kukiz '15.
- Jest to zaproszenie skierowane do instytucji niepolskich, na przykład instytucji europejskich czy różnych innych organizacji, których Polska jest członkiem, zaproszenie, żeby przyjechały do nas i wskazali nam palcem, jak powinniśmy rozwiązywać swoje własne sprawy - mówi Grabowski. - Myślę, że jest to rozwiązanie jak najbardziej złe, jestem mu przeciwny.
Przypomnijmy: debata na temat Polski ma się odbyć na forum Parlamentu Europejskiego zaplanowana jest na 19 stycznia.
Poseł .Nowoczesnej Witold Zembaczyński podkreśla, że jego partia wcale się nie cieszy, że unijne instytucje chcą się przyjrzeć polskim sporom.
- Powinniśmy je rozstrzygnąć sami - twierdzi. - Precedens tutaj, jeżeli chodzi o wywlekanie naszych wewnętrznych spraw na forum europejskie, uczynił PiS swoimi wystąpieniami odnośnie katastrofy smoleńskiej.
- To była inny sytuacja, katastrofa, do której doszło na obcym terytorium, do dziś Polska nie odzyskała swojej własności. Nie można tych spraw porównywać - ripostował senator Peczkis. - Wstyd, że ktokolwiek próbuje wewnętrzne sprawy kraju wywlekać na arenę międzynarodową. Jeśli ktoś z państwa przypomni sobie, jak wyglądało przesłuchanie premiera Węgier w Parlamencie Europejskim kilka lat temu, to co z tego zostało dziś? Był mieszany z błotem za wszystko co robił, a efekt był taki, że za chwilę ponownie wygrał wybory.
Zdaniem Ryszarda Wilczyńskiego, posła Platformy Obywatelskiej, jest rzeczą normalna, że w Unii Europejskiej problemy jednego z państw członkowskich budzą zainteresowanie Wspólnoty.
- W tej chwili mamy taką sytuację, że nikt niczego nie wywleka, nie zabiega o debatę przed Parlamentem Europejskim, tylko sam Parlament Europejski, obserwując sytuację, może zażądać tej debaty - mówi Wilczyński. - Bo PiS dostał mandat, ale nie do dewastowania podstaw demokracji - dodaje.
Innego zdania jest Paweł Grabowski, poseł formacji Kukiz '15.
- Jest to zaproszenie skierowane do instytucji niepolskich, na przykład instytucji europejskich czy różnych innych organizacji, których Polska jest członkiem, zaproszenie, żeby przyjechały do nas i wskazali nam palcem, jak powinniśmy rozwiązywać swoje własne sprawy - mówi Grabowski. - Myślę, że jest to rozwiązanie jak najbardziej złe, jestem mu przeciwny.
Przypomnijmy: debata na temat Polski ma się odbyć na forum Parlamentu Europejskiego zaplanowana jest na 19 stycznia.