Nysa walczy z Barszczem Sosnowskiego. Lepiej go omijać
Michał Baziuk z gminnego wydziału rolnictwa ostrzega mieszkańców przed Barszczem Sosnowskiego.
- Może wywołać groźne oparzenia, bąble, alergie. Wystarczy dotknąć liści, nie mówiąc o próbie wyrwania rośliny bez odzieży ochronnej i gołymi rękami.
Ordynator oddziału ratunkowego w Nysie dr Kazimierz Błoński potwierdza, że jest to roślina niebezpieczna, której należy unikać, chociaż w tym roku nikt nie zgłosił się na oddział ratunkowy z oparzeniami spowodowanymi kontaktem z barszczem Sosnowskiego.
- Ale w poprzednich latach było kilka takich przypadków – dodaje lekarz.
W przypadku Barszczu Sosnowskiego działania chemiczne są nieskuteczne, najlepiej wyrwać tę roślinę z korzeniami i nie dopuścić do rozsiania się nasion. Przypomina ona arcydzięgiel, czy też olbrzymich rozmiarów koper, a lubi rosnąć na rowach, skarpach, wysypiskach śmieci.
Barszcz Sosnowskiego jest „prezentem”, jaki Polska dostała w latach 70. z ZSRR. Miał być rośliną pastewną, karmą dla bydła. Tak też został zagospodarowany w radzieckich kołchozach. W Polsce szybko zaprzestano jego uprawy.
Nyska gmina ogłosiła przetarg dla firm, które zechcą wyplenić tę roślinę ze wskazanych terenów.
Tematem zajmowaliśmy się szerzej w magazynie reporterów:
Dorota Kłonowska