Największy polski mąż stanu był w Prudniku
obchody Prudnickiego Roku Prymasowskiego. Wydarzenie to nawiązuje do 60 rocznicy internowania kardynała w tamtejszym klasztorze Franciszkanów. Komunistyczne władze przetrzymywały tam Stefana Wyszyńskiego przez rok. Do tego miejsca odosobnienia przywieziony został potajemnie ze Stoczka Warmińskiego. W prudnickiej konferencji wzięli udział świeccy oraz duchowni prelegenci i naukowcy.
- Prymas Stefan Wyszyński był niezwykłym człowiekiem i żył w niezwykłych czasach – powiedział profesor Jan Żaryn z Warszawy.
- Miał swoje niesamowicie ciekawe intuicje, jako mąż kościoła i mąż stanu. Potrafił przenieść Naród Polski nawet wzmacniając jego tożsamość przez czas, w którym miała nastąpić rewolucja również w dziedzinie świadomości społecznej i świadomości historycznej. Dzięki niemu udźwignęliśmy ten ciężar, jakim był komunizm – powiedział profesor Żaryn.
Stefan Wyszyński uważany jest przez niektórych za największego męża stanu w powojennej historii Polski. - Miał silny charakter i był człowiekiem dalekowzrocznym – mówi dr Ewa Czaczkowska, autorka najnowszej biografii Stefana Wyszyńskiego. – On miał pewną wizję i był konsekwentny w jej realizacji, to były Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego, później Wielka Nowenna, Obchody Milenijne. On miał program i konsekwentnie go realizował nawet przy sprzeciwie, który bywał wewnątrz Episkopatu. Karol Wojtyła, jako kardynał, jako arcybiskup on celowo wybrał pozycję w cieniu Prymasa – powiedziała nam Ewa Czaczkowska.
Wydarzenia Prudnickiego Roku Prymasowskiego kontynuowane będą w miejscowym Sanktuarium św. Józefa. Jest tam klasztor Franciszkanów, w którym można zwiedzić celę z czasów uwięzienia Prymasa. W sobotę zaplanowano „IX Rodzinny Bieg Prymasowski”. W południe odbędzie się premiera przedstawiania Teatru A z Gliwic pt.: „Życie większe od legendy”. W niedzielę o godzinie 11.30 rozpocznie się uroczysta msza. Odprawi ją Prymas Polski abp Wojciech Polak. Patronat nad obchodami Prudnickiego Roku Prymasowskiego objęło Radio Opole.
Mówi Jan Żaryn:
Mówi Ewa Czaczkowska:
Jan Poniatyszyn