Wszyscy najmłodsi mieszkańcy Nysy już od poniedziałku powinni powrócić do swoich szkół – takie są wstępne przewidywania lokalnych władz, które pracują, aby przerwa w nauce spowodowana zalaniem placówek edukacyjnych w Nysie przez powódź, trwała jak najkrócej.
- Staramy się jak najszybciej przywrócić względną normalność – mówi Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy.
- Powoli wracają. Mamy jeszcze placówki takie jak szkoła nr 1, szkoła nr 5, które najbardziej ucierpiały. Tam woda była kilkadziesiąt centymetrów powyżej poziomu posadzki. Wszystkie piwnice zalane. Część szkół miała też w piwnicach swoje laboratoria, pracownie. Także straty są ogromne. Myślę, że jako ostatnia otworzy swoje drzwi dla dzieciaków szkoła nr 1, która najbardziej ucierpiała w wyniku powodzi.
- Jestem zbudowany tym, ile osób zaangażowało się w posprzątanie naszej szkoły i doprowadzenie jej do stanu używalności – mówi Rafał Kret, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Nysie.
- Codziennie dalej wypompowujemy wodę z naszych piwnic, więc to też nam troszeczkę utrudnia życie tutaj. W tej chwili dostaliśmy pomoc wśród żołnierzy, jednostek zakładu karnego, z CIS-u, nauczyciele, rodzice. Wszyscy przychodzą i próbują wspólnie razem z nami działać tak, żebyśmy jak najszybciej tę szkołę przygotowali.
Przypomnijmy, w wyniku powodzi, która nawiedziła Nysę ucierpiały zarówno szkoły podstawowe, jak i średnie znajdujące się w pobliżu Nysy Kłodzkiej. Przede wszystkim zalane zostały dolne kondygnacje szkół i ich piwnice.