Mieszka w Javorniku, pracuje w Paczkowie. Diana Vitasek o mężu – Czechu i nowych sąsiadach
Diana Vitasek pracuje w wydziale promocji Urzędu Miejskiego w Paczkowie, a codziennie po pracy jedzie do domu do czeskiego Javornika. - Mam męża Czecha i na razie mieszkamy w Javorniku. On chce w Czechach, ja w Polsce, szukamy consensusu – śmieje się młoda mężatka.
Diana Vitasek przyjęła nazwisko męża, ale w wersji nieco spolszczonej, bowiem brzmi ono: Vitasek, a nie Vitaskova.
- Takie mieszane małżeństwo wciąż wymaga pewnych ustępstw, poszanowania zwyczajów i kultury obu nacji, codziennie się tego razem z mężem uczymy. Na wigilię moja czeska rodzina była pod wrażeniem liczby polskich potraw, które przygotowałam, z kolei moi rodzice poznawali czeskie dania – mówi Diana Vitasek.
Nasza rozmówczyni podkreśla, że w Javorniku mieszka się jej bardzo dobrze, a odkąd coraz lepiej mówi po czesku, sąsiedzi traktują ją jak „swoją”.
- Szukamy niedrogiego domu lub mieszkania i to po obu stronach granicy. Od tego zakupu będzie w dużej mierze zależało, gdzie ostatecznie zamieszkamy - mówi. - Mąż w zasadzie pracuje w Czechach, ale bywa, że nieraz i po polskiej stronie. Jest drwalem, zatem wycinał np. drzewa w Głuchołazach.
Ciekawostką jest, że córeczka państwa Vitasków chodzi do polskiego żłobka, bo w Javorniku, liczącym ponad 2 tysiące mieszkańców, nie ma takiej instytucji.
- Tam nie ma nawet takiej potrzeby, bo Czeszki po urodzeniu dziecka mogą korzystać z 4 – letniego urlopu i otrzymują w tym czasie od państwa łącznie 220 tysięcy koron. System opieki w Czechach jest dla młodych mam bardzo korzystny – podkreśla Diana Vitasek.
Praca i życie prywatne wzajemnie się przeplatają w życiu naszej rozmówczyni, która aktualnie w UM w Paczkowie uczestniczy w realizacji projektu „Paczków i Javornik. Dwa miasta, jedna historia”.
- Takie mieszane małżeństwo wciąż wymaga pewnych ustępstw, poszanowania zwyczajów i kultury obu nacji, codziennie się tego razem z mężem uczymy. Na wigilię moja czeska rodzina była pod wrażeniem liczby polskich potraw, które przygotowałam, z kolei moi rodzice poznawali czeskie dania – mówi Diana Vitasek.
Nasza rozmówczyni podkreśla, że w Javorniku mieszka się jej bardzo dobrze, a odkąd coraz lepiej mówi po czesku, sąsiedzi traktują ją jak „swoją”.
- Szukamy niedrogiego domu lub mieszkania i to po obu stronach granicy. Od tego zakupu będzie w dużej mierze zależało, gdzie ostatecznie zamieszkamy - mówi. - Mąż w zasadzie pracuje w Czechach, ale bywa, że nieraz i po polskiej stronie. Jest drwalem, zatem wycinał np. drzewa w Głuchołazach.
Ciekawostką jest, że córeczka państwa Vitasków chodzi do polskiego żłobka, bo w Javorniku, liczącym ponad 2 tysiące mieszkańców, nie ma takiej instytucji.
- Tam nie ma nawet takiej potrzeby, bo Czeszki po urodzeniu dziecka mogą korzystać z 4 – letniego urlopu i otrzymują w tym czasie od państwa łącznie 220 tysięcy koron. System opieki w Czechach jest dla młodych mam bardzo korzystny – podkreśla Diana Vitasek.
Praca i życie prywatne wzajemnie się przeplatają w życiu naszej rozmówczyni, która aktualnie w UM w Paczkowie uczestniczy w realizacji projektu „Paczków i Javornik. Dwa miasta, jedna historia”.