„My jesteśmy „ę”, „ą”, a oni na luzie”. Burmistrz Otmuchowa o czeskich partnerach
Z okien otmuchowskiego zamku widać pobliską Vidnavę, a nawet Pradziada. Jak zatem nie nawiązywać partnerskich kontaktów mając sąsiadów tuż za miedzą? Otmuchów przyjaźni się także z Javornikiem i Żulovą. Chce nawet zaproponować czeskim seniorom wymagającym opieki kilka miejsc w „Skalniku”.
Na Placu Partnerstwa w Otmuchowie wiszą flagi miast partnerskich. Otmuchów posiada również drogowskaz wskazujący zaprzyjaźnione miasta w całej Europie. Sporo takich „strzałek” pokazuje kierunek: Czechy. To już trwałe, niemal historyczne kontakty, które zaowocowały także prywatnymi przyjaźniami mieszkańców.
- Najbardziej intensywnie współpracują jednak strażacy ochotnicy po obu stronach granicy. To wspólne akcje, szkolenia, wyjazdy, także organizują wypoczynek dla dzieci i młodzieży – mówi burmistrz Otmuchowa Jan Woźniak.
Magnesem dla Czechów jest też Jezioro Otmuchowskie. Przyjeżdżają na imprezy organizowane przez ośrodek żeglarski, a należy się spodziewać jeszcze większego ruchu turystycznego, bowiem Otmuchów stał się po latach właścicielem ośrodka „Sandacz”, który zostanie reaktywowany. Niemal naprzeciwko rosną mury „Skalnika”, który wkrótce zostanie uruchomiony jako dom opieki społecznej dla seniorów. Mają się tam również znaleźć miejsca dla starszych osób z Czech, wymagających stałej opieki. Wzajemne rozliczenia finansowe z tego tytułu są możliwe, bowiem Polska i Czechy podpisały stosowne umowy.
- W ogóle Czesi to naród wesoły, rozrywkowy i bez kompleksów. Nie martwią się na zapas, lubią towarzystwo i spędzanie czasu poza domem. Kiedyś pojechaliśmy na Sylwestra do Czech ze znajomymi. My w garniturach, nasze żony wystrojone w eleganckich sukniach, a Czesi w lokalu bawią się doskonale … w dresach, a przed lokalem stoją ich rowery. Tacy właśnie są, my „ą”, „ę”, a oni na luzie – konkluduje burmistrz.
- Najbardziej intensywnie współpracują jednak strażacy ochotnicy po obu stronach granicy. To wspólne akcje, szkolenia, wyjazdy, także organizują wypoczynek dla dzieci i młodzieży – mówi burmistrz Otmuchowa Jan Woźniak.
Magnesem dla Czechów jest też Jezioro Otmuchowskie. Przyjeżdżają na imprezy organizowane przez ośrodek żeglarski, a należy się spodziewać jeszcze większego ruchu turystycznego, bowiem Otmuchów stał się po latach właścicielem ośrodka „Sandacz”, który zostanie reaktywowany. Niemal naprzeciwko rosną mury „Skalnika”, który wkrótce zostanie uruchomiony jako dom opieki społecznej dla seniorów. Mają się tam również znaleźć miejsca dla starszych osób z Czech, wymagających stałej opieki. Wzajemne rozliczenia finansowe z tego tytułu są możliwe, bowiem Polska i Czechy podpisały stosowne umowy.
- W ogóle Czesi to naród wesoły, rozrywkowy i bez kompleksów. Nie martwią się na zapas, lubią towarzystwo i spędzanie czasu poza domem. Kiedyś pojechaliśmy na Sylwestra do Czech ze znajomymi. My w garniturach, nasze żony wystrojone w eleganckich sukniach, a Czesi w lokalu bawią się doskonale … w dresach, a przed lokalem stoją ich rowery. Tacy właśnie są, my „ą”, „ę”, a oni na luzie – konkluduje burmistrz.