Wbrew narzekaniom - żyje nam się lepiej
Otóż, zadając sobie codziennie kultowe już pytanie „jak żyć”, nawet nie zauważamy, że mimo wszystko - żyje nam się lepiej. Sformatowani psychologicznie przez polski nawyk i obowiązek narzekania, nie potrafimy dostrzec jaśniejszej strony naszej codzienności.
A jak wynika z najnowszego raportu Eurostatu, czyli europejskiego biura statystycznego, najszybciej w całej Unii Europejskiej ubywa nam...biedaków. Liczba Polaków, którzy nie mogą związać końca z końcem, w sześć lat zmniejszyła się z 13 do 5 milionów.
Przy czym ponad 40 mln Europejczyków żyje w biedzie. A kogo Unia uznaje za biednego? Osoby, które nie mają pieniędzy, żeby zapłacić za mieszkanie, prąd i ogrzewanie, nie jeżdżą na wakacje, nie mają pralki, kolorowego telewizora czy telefonu. Wystarczy spełnić cztery z dziewięciu takich kryteriów, by zostać zaliczonym do tej grupy. Pralkę, kolorowy telewizor czy telefon ma u nas prawie każdy. To samo chyba można powiedzieć o wakacjach, jeśli spojrzeć na obfitość urlopowych zdjęć zamieszczanych przez Polaków na Facebooku cz naszej klasie.
A skąd niby poprawa? Kurczenie się sfery ubóstwa było możliwe m.in. dzięki spadkowi bezrobocia w ostatnich latach. W ciągu sześciu lat spadło ono według Eurostatu niemal o połowę - z 18 do 10 proc. Jednocześnie rosła pensja minimalna - z 849 zł w 2005 r. do 1500 zł w tym roku. No i dużą rolę odegrał też napływ funduszy europejskich, zwłaszcza na wioski. Oczywiście, można mnie, a właściwie Eurostat, skontrować słynnym powiedzeniem, że są trzy stopnie kłamstwa: kłamstwo, większe kłamstwo i statystyki... Ja jednak, jako fan i bywalec centrów handlowych, muszę te eurobadania potwierdzić. Gdy tak łażę po supermarkecie i porównuję skromną zawartość swojego koszyka z przeładowanymi dobrem wszelakim wózkami innych klientów, dochodzę do wniosku, że w Polsce ubogi to jestem tylko ja.
No tak, co ja tam wcześniej mówiłem o nawyku narzekania???