Antyalkoholowe zakazy dla narciarzy
Taka rymowanka sama wpadła mi do głowy po tym, jak nasz Sejm wprowadził od nowego roku zakaz jazdy na nartach po alkoholu i obowiązek jazdy w kaskach dla narciarzy do 16. roku życia?
Drodzy miłośnicy białego szaleństwa, koniec z grzańcem na stoku, koniec z piwkiem w schronisku, koniec z herbatą z rumem! Dzięki czterystu sześćdziesięciu ojcom narodu, tak troszczącym się o każdy aspekt naszego życia, możemy wreszcie czuć się bezpiecznie i odpowiedzialnie. A nie jak jacyś lekkomyślni Włosi, Francuzi, Niemcy czy Austriacy, którzy dopuszczają u siebie jazdę na cyku i to nie po jakichś tam polskich beskidzkich pagórkach, ale po Alpach samych. Jakiż to brak przezorności.
Ja proponuję, idźmy dalej. A co, troski o naród nigdy dość, bierzmy przykład z Kim Dżong Ila.
Odbierajmy każdemu będącemu pod wpływem narciarzowi prawo jazdy! Skoro zabiera je się rowerzystom po dwóch piwach.
Można by też wzorem tych inteligentnych antyalkoholowych samochodów skonstruować inteligentną antypijacka nartę. Każda by miała wbudowany alkomat. Dmuchasz, i jeżeli twój chuch cuchnie wódą, narta traci poślizg. A jak nie dmuchniesz, to się nie odblokują zapięcia. Sprytne? Helou, panowie Miro, Rycho i Zbycho, nie korci was jakiś nowy interesik z produkcją takich nart i wprowadzeniem ich do obowiązkowej sprzedaży? Toż teraz w Sejmie macie większość, dużo łatwiej przyjdzie wam to przepchnąć przez stosowne komisje. I bufety...
A dlaczego by nie wprowadzić obowiązku wyposażania kombinezonu w kierunkowskazy? I światła stopu? I przeciwmgielne halogeny? I alarmy lawinowe? Jakież tu się rysują możliwości. Hajda, do pisania ustaw.
Zaintrygowało mnie jednak skąd taka łaskawość dla osób powyżej szesnastego roku życia? Czyżby czaszka 40-latka była odporniejsza na rozłupanie niż łeb nastolatka? Odpowiedź znalazłem w internecie: Dorosły kupując kask, z racji tego, że głowa już mu nie rośnie, przyniesie tylko jednorazowy zysk. Dzieciarni, nim ich głowy staną się kwadratowe od podobnych pomysłów, kaski będzie trzeba zmieniać kilkakrotnie.
A więc jednak jakiś Rycho, Miro i Zbycho już zadziałali...
Posłuchaj felietonu: