Dziś ludzie nie bujają w chmurach
To duże wyróżnienie dla naszej uczelni, ale i dla miasta, więc wypada pogratulować, co niniejszym czynię, zarówno jako opolanin z urodzenia, jak i prowadzący audycję Wyzwania, która poświęcona jest nauce, zwłaszcza lokalnej. Na marginesie, zapraszam w każdą sobotę od jedenastej, oczywiście w Radiu Opole.
Te zacne wyróżnienia wydają się zrozumiałe, a można nawet powiedzieć, że należą się nam jak psu micha, gdyż jest Opolszczyzna regionem wyjątkowym, gdy chodzi o migracje. Zaczęły się one tu na długo przed tym, zanim Polska odzyskała wolność i otworzyła swoje granice. Nie czas teraz i nie miejsce na tłumaczenie oczywistości, wystarczy powiedzieć, że nie mieć swoich w komitecie do spraw migracji to tak, jakby w karczmie śląskiej zabrakło klusek i modrej kapusty.
Tym, którzy nie wiedzą, o czym mówię, wyjaśniam, że migracje to po prostu ruchy ludności, przenosiny, wyjazdy, wyprowadzki, najczęściej za pracą, bo raczej nie z miłości; dziś ludzie nie bujają już w chmurach, raczej na podatkach.
A od tego wyjaśnienia blisko już do sedna mego felietonu, którym jest szczypta dziegciu w tej beczce naukowego miodu.
Albowiem to, że tak wielu naukowców zajmuje się u nas migracją, oznacza, że wciąż jest to w naszym regionie problem. Że ludzie wciąż stąd zwiewają, że wciąż nie chcą tu żyć, że wciąż im tu coś doskwiera. Że ambitni, ale bez pleców, najczęściej politycznych, odbijają się tu od szklanego sufitu jak groch od ściany. I że hasła typu „Opolskie – kwitnące” czy „Opolskie – tu zostaję” zostały wymyślone dla zaspokojenia próżności władzy tudzież chciwości cwaniaków od marketingu.
A karierę można tu zrobić najłatwiej w administracji, a i tak, gdy ma się tak zwane „dobre podejście” do politycznych rozprowadzaczy. Do symbolicznych: Rycha, Mira, Zbycha, Krzycha, Sławka, Lecha, Józka, Gienka... Co mówicie? Że wcale nie takich symbolicznych? Mhm... To już są wasze słowa, hi, hi...
Posłuchaj felietonu: