Papierosie, gaśnij sam
Ja nie żartuję, już niebawem we wszystkich fabrykach cigaretów trzeba będzie stosować specjalnie skonstruowane bibułki, które zapewnią, że ognik papierosa, gdy dojdzie do pewnej granicy, zgaśnie samoczynnie. Innymi słowy, w każdy papieros będzie wmontowana mikroskopijna zapora ogniowa.
Po co taka fatyga? Kosztowna i kłopotliwa? Czy plaga ludzi zasypiających z petem w zębach jest w Europie rzeczywiście aż tak wielka, że musiał się tym zająć kontynentalny parlament? Oto skutki poselskiego ADHD, oto efekt regulacyjnej nadgorliwości, oto rezultat nadczynności gruczołu ustawodawstwa. Jeszcze jeden przepis, jeszcze jedno obostrzenie, jeszcze jeden kłopot na głowę podatnika. I to wszystko w wolnej ponoć Europie, na wolnym podobno rynku...
Dlaczego o tym mówię w dzień po wyborach do polskiego Sejmu, kiedy parują jeszcze słupki poparcia, a i umęczone szampanem głowy zwycięzców?
Mówię, żeby przestrzec. Żeby zastopować ewentualną galopadę legislacyjną nowo wybranej władzy. Żeby nie było tak, że posłowie nowicjusze, gdy się już nacieszą swoimi pensjami, służbowymi laptopami i komórkami, zaczną produkować bez opamiętania projekty nowych ustaw.
Bo tak się jakoś utarło w Polsce niesłusznie, że tym lepszy poseł, im więcej urodzi ustaw. Tym bardziej godny pochwały, im częściej się dopcha na mównicę. A co z niej gada, to już mniej ważne.
Proszę zwrócić uwagę, jak mocno pod koniec każdej kadencji dziennikarze podniecają się różnymi rankingami na najbardziej i najmniej aktywnego posła. Tyle tylko, że Sejm to nie agencja reklamowa, gdzie mnogość pomysłów jest cechą pożądaną i premiowaną. Sejm jest po to, by ułatwiać nam życie, a nie komplikować je.
Dlatego ja niniejszym ogłaszam swój osobisty konkurs na najmniej aktywnego posła nadchodzącej kadencji. Za cztery lata nagroda: złoty widelec.
A teraz już kończę, bo moja felietonowa bibułka dopaliła się właśnie do stosownej zapory czasu.
Posłuchaj felietonu: