Nic tak nie motywuje, jak strach
Bo muszę przyznać, że ja naprawdę nie jestem jeszcze pewien, na kogo będę głosował.
Jednych troszkę się boję, ale JUŻ nie tak, jak kiedyś...
Drugim JUŻ nie wierzę, ale jeszcze nie tak całkiem do końca.
Trzecich wyrolowano z wyborów na cacy, czwarci mnie irytują, piąci śmieszą, a o szóstych i siódmych nie chcę nawet mówić, tak im źle życzę.
Znajomy, który słucha mych felietonów, twierdzi, że widzi w nich pewną psią prawidłowość, do której analogię dostrzega w historii i to tej pisanej przez duże H. Otóż gdy Napoleon Bonaparte uciekł z Elby, nagłówki prasy paryskiej informowały „Potwór opuścił wyspę”. Gdy rozpoczął marsz na Paryż, pisano już bardziej neutralnie: „Były wódz zmierza w stronę stolicy”. Gdy przekroczył Alpy, doniesienia ociepliły się, a gdy był na przedmieściach Paryża, tytuły krzyczały: „Witamy Najjaśniejszego Pana!!!”.
No cóż, nawet jeśli mój stosunek do rządu i opozycji ewoluował w ostatnich czasach, to nie stało się to za przyczyną kalkulacji czy strachu. Bo mimo że wciąż nie wiem, na kogo będą głosował, to wiem, kto te wybory wygra.
Skąd zatem ta lekka korekta felietonowego kursu? Może nie lubię zbyt długo rozbabranych budów? Może wkurzają mnie ministrowie transportu, którzy zbytnio dbają o fryzurę? Może z wiekiem staje się bardziej wymagający i chciałbym, aby pewne obietnice zostały były jednak dotrzymywane?
A co do małego cesarza, to – jak pamiętamy - on i tak niedługo po Elbie miał swoje Waterloo. Ale co napędził stracha panom Europy, to napędził. I dobrze! Nic tak nie motywuje do działania jak strach.
Posłuchaj felietonu: