Jak jeździć, panie premierze? Jak jeździć?
Donald Tusk zaatakował na konferencji prasowej Jarosława Kaczyńskiego za rosnącą liczbę radarów drogowych.
„Najpierw zróbcie Polakom porządne drogi, a potem wymierzajcie im kary!” – nawoływał, całkiem zresztą słusznie. I żeby dosmaczyć swą wypowiedź czymś złośliwym i osobiście wymierzonym w Kaczyńskiego, dodał, że szef PiS-u nie ma nawet prawa jazdy, więc co on tam może wiedzieć o prowadzeniu auta.
Minęły cztery lata, w trakcie których przybyło nam zaledwie kilka kilometrów autostrad, a taka na przykład Autostrada Wielkopolska stała się najbardziej ekskluzywnym kawałkiem asfaltu na świecie, bo przejazd niespełna 100-kilometrowym odcinkiem kosztuje dwa razy tle, ile tygodniowa winieta na wszystkie austriackie autostrady razem wzięte.
Jeśli dodać do tego niesamowitą kołomyję z elektronicznymi winietami na ciężarówki, a także wieczne remonty oraz najgłupiej oznakowane drogi na świecie, co powoduje, że nawet mając nawigację i super atlasy, kierowca raz za razem gubi kierunek (ukłony dla fachmanów z Częstochowy), można powiedzieć, że jeśli chodzi o drogi, to mijająca właśnie kadencja rządu niczym nie różni się od kadencji poprzednich.
Nie różni się, ale może się różnić za sprawą ministerstwa spraw wewnętrznych, które właśnie przygotowało nowy taryfikatora kar za wykroczenia drogowe. Kary są oczywiście dużo surowsze niż obecne, bo to to już taka nasza rodzima specyfika, że po pierwsze: życie ma nas coraz bardziej boleć, a po drugie – ma być coraz droższe i droższe.
Ostrzejsze karanie ma według urzędników poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach. Choć przecież wiadomo, że to nie niskie kary powodują przekraczanie przepisów, lecz tychże przepisów nieżyciowość oraz fatalne warunki jazdy po kraju.
Jak żyć panie premierze, jak żyć? - to pytanie stało się ostatnio bardzo medialnie nośne. Ja proponuję kolejne:
Jak jeździć, panie premierze? Jak jeździć?
Posłuchaj felietonu: