Andrzej Nowak: Festiwal miał ogromny wpływ na moją twórczość
W rozmowie z Mariuszem Majeranem artysta przyznaje, że mieszkańcy czekali nie tyle na pierwszy dzień festiwalu – bo życie festiwalowe rozpoczynało się już tydzień, a nawet dwa wcześniej – a na atmosferę, która towarzyszyła koncertom.
– Wszyscy chodzili odświętnie ubrani, 90% udawało artystów, 50% drukowało sobie plakietki, że są artystami – śmieje się muzyk. – Wszyscy byli szczęśliwi. Było to święto miasta Opola – dodaje Nowak.
Andrzej Nowak dobrze pamięta czasy cenzury, kiedy na pierwszych koncertach TSA pojawiał się „pan w kaszkiecie i z teczką" i mówił muzykom, co mogą zagrać, a czego nie mogą zagrać.
– Z reguły kończyło się tym, że ten pan w kaszkiecie dostawał w prezencie pojemnik, albo dwa z bardzo dobrym napojem i szedł do domu, a myśmy dalej robili, to co chcieliśmy – wspomina.
A można też stwierdzić, że TSA przysłużyło się odnowieniu amfiteatru już za czasów komunistycznych. Po jednym z ich koncertów połamano wszystkie ławeczki i na drugi dzień trzeba było robić nowe... – W tamtych czasach nikt nie dbał odpowiednio o kulturę, a tym bardziej o ławki. Także ten koncert też się przydał, bo przyczynił się do odnowienia amfiteatru – śmieje się muzyk.
Posłuchaj rozmowy Mariusz Majerana z Andrzejem Nowakiem:
Mariusz Majeran (oprac. Justyna Krzyżanowska)