07.05.2014 Grzegorz Balawajder o tym, że politycy przekonują nas o wadze eurowyborów, ale szkoda im pieniędzy na kampanię z prawdziwego zdarzenia
Zdaniem naszego gościa, większość partii nie chce tracić sił i środków na wybory, które od samego początku miały bardzo niska frekwencję, czyli - słabo mobilizowały wyborców.
- W tych wyborach do urn idą ci o najbardziej wyrazistych poglądach, żelazne elektoraty. A ich nie trzeba specjalnie mobilizować, bo zagłosują niezależnie od temperatury kampanii wyborczej - tłumaczy Balawajder. - Można założyć, ze na pewno pójdą na wybory euroentuzjaści i eurosceptycy, którzy ostatnio coraz częściej dochodzą do głosu, także w naszym kraju, czego dowodem wzrost popularności Kongresu Nowej Prawicy.
Dr Balawajder uważa także, że partie nie chcą naruszać rezerw finansowych w sytuacji, gdy w perspektywie są trzy kolejne, znacznie ważniejsze, kampanie wyborcze, Zdaniem naszego gościa, większe emocje wzbudzą wybory komunalne, bo to w samorządach jet dziś najwięcej realnej władzy, pieniędzy i posad do obsadzenia.
Spytaliśmy naszego gościa. czy Opolszczyzna ma szansę po raz trzeci ugrać swojego europarlamentarzystę. Zdaniem dr. Balawajdera, sprawa nie będzie prosta. Przypomnijmy, że kandydatka PO Danuta Jazłowiecka publicznie mówi, że nie ma wsparcia swoich partyjnych kolegów.
- Niewykluczone, że w Warszawie zapadła decyzja, że trzeba robić kampanię komu innemu, na przykład ministrowi Huskowskiemu - komentuje nasz gość. - A może to pokłosie zamieszania w dolnośląskiej Platformie, gdzie trwa rozgrywka między luźmi Tuska, Protasiewicza i Schetyny .
Dr Balawajder powątpiewa też w zwycięstwo Stanisława Rakoczego, jedynki na liście PSL.
- Gdyby okręg obejmował tylko nasz region, miałby duże szanse - mówi. - Ale w dużym okręgu z województwem dolnośląskim trudno mu będzie uzyskać dobry wynik.
Posłuchajcie: