Hubert Ibrom z MN, radny powiatu strzeleckiego, stwierdził, że w wyborach samorządowych kampanię robi się praktycznie przez cały czas, bo samorządowiec musi być blisko ludzi. Stwierdził też, że w samorządach nie powinno być zbyt wiele wielkiej polityki. Przemysław Pośpieszyński z PO przyznał, że w tych wyborach PO walczy o zachowanie status quo, czyli utrzymanie stanu posiadania w samorządach, a także powstrzymanie prawicy, która - jego zdaniem - źle samorządy traktuje. Marko Markowski z PiS ironizował, że coraz bardziej agresywna na marszach opozycja nie ma żadnego pozytywnego programu, tymczasem na poziomie samorządu trzeba rozwiązywać bardzo konkretne problemy. Dodał też, że PO już musiała poczynić ustępstwo, łącząc siły z Nowoczesną. Paweł Gadżała z Kukiz '15 zauważył, że w wyborach samorządowych trudno o wskazanie zwycięzcy, bo zdarza się, że prawdziwym zwycięzcą nie jest ten, kto zdobył najwięcej mandatów, ale ten, kto jest w stanie stworzyć koalicję i przejąć władzę. Także Tobiasz Gajda stwierdził, że najważniejsza w tych wyborach jest zdolność koalicyjna w sejmikach, bo to ona decyduje o ostatecznym wyniku wyborów.
Temat zmiany ordynacji do Sejmu podzielił dyskutantów. Ibrom i Gadżała okazali się być zdeklarowanymi zwolennikami JOW-ów, Markowski stwierdził, że trudno mu oceniać projekt, którego nie zna, ale generalnie podoba mu się idea zbliżenia posłów do wyborców. Przeciw majstrowaniu przy ordynacji opowiedzieli się za to przedstawiciele PO i Nowoczesnej, przekonując, że zmniejszenie okręgów umocni polityczny duopol i wyeliminuje z sejmowego krajobrazu mniejsze partie.
Gośćmi Marka Świercza byli: Hubert Ibrom OMN), Marko Markowski (PiS), Przemysław Pośpieszyński (PO), Tobiasz Gajda (Nowoczesna) i Paweł Gadżała (Kukiz ;15).