Opolszczyzna miała szanse na dwóch członków rządu - wiceministrów, ale będzie tylko jedna taka osoba - Patryk Jaki, który został wiceministrem sprawiedliwości. Przepadła natomiast kandydatura Gabrieli Tomik na zastępcę ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. Premier Beata Szydło wycofała się z nominacji po tym jak okazało się, że na kandydatce ciążą zarzuty prokuratorskie.
Jak to się stało, że odpowiednie służby nie wychwyciły tej informacji i na czas nie ostrzegły ministra ani premier o takiej sytuacji, a także co przez brak drugiego wiceministra traci Opolszczyzna? O tym dyskutowali dziś politycy - goście Niedzielnej Loży Radiowej.
Antoni Duda, poseł Prawa i Sprawiedliwości, bronił kandydatury Gabrieli Tomik. Jego zdaniem pozytywne było to, że minister w ogóle sięgnął po fachowca spoza warszawskich kręgów politycznych.
- Moim zdaniem nie ma się co przejmować tymi zarzutami, bo prezydent Andrzej Duda pewnie zaraz ułaskawi panią Tomik - stwierdził ironicznie Witold Zembaczyński z Nowoczesnej.
- Tych osób zamieszanych w konflikt z prawem jest w rządzie PiS-u więcej - stwierdził Stanisław Rakoczy z PSL. - Za moich czasów kandydaci na ministrów i wiceministrów byli bardzo drobiazgowo prześwietlani przez służby i taka sytuacja nie mogła mieć miejsca - dodał Rakoczy.
- Mnie nie przekonuje większość nominacji ministerialnych jakie zaproponował PiS - mówił Ryszard Wilczyński Platformy Obywatelskiej.
- Opolszczyzna miała szansę dziejową, żeby temat Odry i jej żeglowności nie był traktowany tylko publicystycznie, ta szansa została zmarnowana - powiedział Dariusz Ubraś z komitetu Kukiz'15.
Dodajmy, że Gabrieli Tomik postawiono zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych w zakresie prowadzenia postępowań administracyjnych dotyczących wydobywania kopalin bez koncesji. Zarzuty w tej sprawie otrzymały też trzy osoby z Wydziału Ochrony Środowiska Rolnictwa i Leśnictwa Starostwa Powiatowego w Kędzierzynie-Koźlu. Chodzi o lata 2011-2013, gdy Tomik była wicestarostą powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego.