Przygoda naszego gościa z Chorwacją zaczęła się jeszcze w czasach słusznie minionych, kiedy to jeździło się na wczasy do Jugosławii, traktowanej wtedy jak przedsionek bogatego Zachodu. Operacja była skomplikowana: jako górnik musiał pracować w weekendy, za co dostawał dolary, bez których nie można było dostać specjalnej paszportowej wkładki (potrzeba było 100 dolarów na osobę) umożliwiającej wyjazd do kraju Josipa Broz Tito.
Potem nasz gość został szefem budowy kopalni węgla w rejonie Prisztiny, gdzie pracował z Chorwatami i miał okazję poznać historię zarówno Jugosławii, jak i Chorwacji. Budowy nie dokończono, bo wybuchła domowa wojna. Ale z nią wiąże się inna wyjątkowo ciekawa historia. Żylak miał pojechać do Zagrzebia na targi, ale Zagrzeb właśnie został zbombardowany. Żona odradzała, on jednak się uparł i pojechał. I okazało się, że jest w hotelu "Dubrownik" jedynym cudzoziemcem, co zrobiło z niego lokalnego bohatera - został zaproszony na spotkanie z prezydentem Republiki Chorwacji, następnego dnia obskoczyli do dziennikarze. Potem przez lata był rozpoznawany jako ten Polak, który nie bał się przyjechać do bombardowanej stolicy Chorwacji.
Z naszym gościem rozmawialiśmy także o branży turystycznej w Chorwacji. Czasy, gdy było tam tanio, przynajmniej na początku sezonu, już się skończyły, ale otwierają się nowe możliwości wypoczynku w sieci małych hotelików budowanych masowo wzdłuż wybrzeża. Swoje zrobił też serial "Gra o tron", w dużej mierze kręcony w malowniczych krajobrazach Chorwacji - w modzie są wycieczki po miejscach kręcenia poszczególnych scen.
Już poza anteną nasz gość zdradził, że fascynuje się modą i prowadzi na Instagramie konto pod hasłem "pastelowa elegancja". Robi wrażenie, polecamy.