Grabowski stwierdził, że teraz formacja Kukiz '15 musi wyciągnąć wnioski z wyborczego wyniku.
- Te 3,7 procent to jednak był kubeł zimnej wody - przyznał. - Teraz musimy spokojnie pomyśleć, co dalej. Te wybory pokazały, że duopol, przed którym od początku ostrzegaliśmy, staje się faktem. Dla mnie to nie jest prawdziwa demokracja. Powinno być w niej miejsce także dla innych ugrupowań.
Nasz gość stwierdził, że jego formacja myśli nad stworzeniem takiej koalicji, która mogłaby powalczyć w wyborach jesiennych. Przyznał, że PiS proponuje "kukizowcom" wspólny start, ale zauważył, że propozycja stworzenia wspólnych list - bez uzgodnienia wspólnych tez programowych - jest trudna do przyjęcia.
- Dla nas bardzo ważna jest instytucja wiążącego referendum. Taka procedura istnieje we Włoszech, gdzie wyborcy mogą w pewnym momencie powiedzieć "basta" i zablokować działania, które uważają za niedopuszczalne - tłumaczy.
Zapytany o kształt tej przyszłej koalicji, metaforycznie odpowiedział, że sam siebie postrzega w roli defensywnego pomocnika i po prostu czeka, jakie koalicyjne decyzje podejmie trener, czyli - Paweł Kukiz.
- Ja jestem po prostu członkiem naszej drużyny - podkreśla.