Transakcja rzeczywiście robi wrażenie. Nabywca zapłacił tyle, że kilkunastu ostatnich udziałowców RSP otrzyma niebagatelne kwoty - od 1 do nawet 2 milionów złotych.
Wszystko to pokazuje, że formuła RSP, kojarzona ze słusznie minionym systemem, całkiem nieźle poradziła sobie w nowej kapitalistycznej gospodarce. Inna sprawa, że - jak przyznaje Czaja - najbardziej wartościową częścią majątku takiej spółdzielni jest po prostu ziemia, której cały czas brakuje.
A dlaczego udziałowcy akurat teraz decydują się na sprzedaż spółdzielni? Według Czai, w grę wchodzi trach przed nowymi przepisami dotyczącymi obrotu ziemią. Mają one wspierać spółdzielnie, ale tworzone po nowemu, na przykład przez kilku rolników, którzy wnoszą do spółdzielni swoją ziemię. RSP działało inaczej: ziemia należała nie do rolników, ale do, jak mówi prezes Izby Rolniczej, "szyldu RSP".