– To są naprawdę bardzo różne osoby. Przyjeżdżają do nas nie raz rodziny wielopokoleniowe, emeryci, studenci lub osoby świeżo po studiach, które szukają w Polsce dla siebie pracy po osiedleniu się. Mamy przekrój różnych zawodów i osobowości – tłumaczył nasz gość, potwierdzając, że przyjazd do Polski nie jest uzależniony od wieku czy wykształcenia.
Jak wygląda Opolszczyzna na tle całego kraju w kwestii przyjmowania repatriantów?
– Mimo tego, że jesteśmy małym województwem, rzeczywiście od wielu lat przodujemy w sprowadzaniu na swój teren repatriantów. Gminy są bardzo aktywne, a także wojewoda na wszystkich spotkaniach oraz jego służby zachęcają gminy, aby podejmowały uchwały dotyczące zaproszeń repatriantów na nasz teren. Ale też niejednokrotnie gminy same dzwonią i pytają jak wygląda cała procedura – mówiła Anna Bartoszek-Dec.
Jak zaznaczył nasz gość, są gminy, które „debiutują” w tym zakresie, ale też takie, które po raz wtóry przyjmują repatriantów albo np. 15 lat temu zaprosiły rodzinę i decydują się to zrobić ponownie.
– Przoduje gmina Byczyna, w której mieszkają 134 takie osoby, ale zaprasza też Opole, Kluczbork, Korfantów i Olesno, z którym wojewoda podpisał porozumienie 2 lata temu.
Kolejna rodzina przybędzie w tym roku do Rudnik. Gmina ta stara się o dofinansowanie na adaptację budynku dla rodziny. Rodzinę przyjmie także gmina Lubrza i Opole.