- W Polsce jesteśmy imprezą numer jeden, być może ze względu na formułę. To co nas wyróżnia, to przede wszystkim skocznia. Ona jest na bieżni, nietypowo, bardzo blisko widza. To był strzał w dziesiątkę, bo zawodnik jest na wyciągnięcie ręki dla kibiców, a i dla zawodników jest to fenomenalne ustawienie – mówił Trzepizur.
- U nas skoczkowie są w centrum uwagi, bo jest tylko skok wzwyż. Na dużych mityngach trzeba dzielić tę uwagę z innymi dyscyplinami. Tu możemy śledzić rywalizację, z bliska można podziwiać piękno, bo jest to konkurencja techniczna, więc jest bardzo widowiskowa – dodał organizator.
- Cieszymy się, że lekkoatletyka na światowym poziomie zagląda do Opola i po 14 latach możemy powiedzieć, że mamy markę. Nasz pomysł na pokazanie skoku wzwyż spodobał się kibicom. Trzykrotnie nasza impreza została imprezą roku, mieliśmy najlepszy wynik, tzw. rekord świata danego roku. W zeszłym roku oglądano nas w 34 krajach, m.in. w Katarze, Japonii – informował Janusz Trzepizur.