Rozmowy z prof. Markiem Białokurem oraz Henrykiem Krollem o zmarłym premierze Janie Olszewskim
- Obawiam się, że Jan Olszewski będzie zapamiętany głównie z powodu odwołania jego rządu 4 czerwca 1992 roku. Tymczasem jest to postać o pięknym życiorysie, łącznik w Powstaniu Warszawskim, publicysta, który wystąpił w obronie żołnierz Armii Krajowej, w czasach PRL adwokat broniący praktycznie wszystkich najważniejszych działaczy opozycji. Napisał nawet podręcznik dla opozycjonistów, jak się zachować, gdy zostaną zaszantażowani przez Służbę Bezpieczeństwa. Gdy w wolnej Polsce został politykiem, był przeciwny tak zwanej grubej kresce, bo czuł, co się może wydarzyć, jeśli nie zrobimy - wzorem Czechosłowacji czy Niemiec - lustracji. To bolesny zabieg, ale, jak pokazała historia, konieczny - mówił w rozmowie "W cztery oczy" prof. Marek Białokur, historyk z Uniwersytetu Opolskiego.
Nasz gość przyznał, że w obecnym sporze politycznym dwie daty - 4 czerwca 1989 i 1992 roku - są sobie przeciwstawiane, ale stwierdził, że ta pierwsza jest jednak ważniejsza, bo to moment, w którym Polacy - nie mając wcale pewności, że wybory nie zostaną unieważnione - pokazali rządzącym komunistom czerwoną kartkę.
Białokur ubolewał też nad tym, że w podręcznikach historii, tych adresowanych do uczniów i studentów, postać Jana Olszewskiego praktycznie nie występuje.
- W swoim pamiętnym wystąpieniu telewizyjnym mówił o tym, że może chodzić z podniesioną głową. I tak było - ocenił nasz gość.