Serbia/ Ekspert: szczyt w Szwajcarii pokazał, że Belgrad jednak wybiera Zachód
Przedstawiciele ponad 80 krajów podpisali w niedzielę deklarację stwierdzającą m.in., że integralność terytorialna Ukrainy jest podstawą każdego porozumienia pokojowego, kończącego wojnę z Rosją. Wśród sygnatariuszy dokumentu znalazła się Serbia, którą na szczycie reprezentował minister spraw zagranicznych Marko Dziurić.
Rozmówca Fonetu zauważył, że dokumentu nie podpisały państwa BRICS, "więc oczekiwano, że dołączy do nich Belgrad". Podczas sobotniego posiedzenia rządu Serbii zdecydowano o powierzeniu prorosyjskiemu wicepremierowi Aleksandarowi Vulinowi zadania rozwoju relacji z grupą państw rozwijających się BRICS.
"Gdyby Serbia dołączyła do tej grupy, nikt nie zwróciłby na to uwagi. Teraz jednak widać, że Belgrad stanął po stronie wspólnoty euroatlantyckiej" - ocenił Gogić.
Zoran Vuletić z partii Obywatelskie Forum Demokratyczne zauważył, że taki krok Belgradu zmniejsza presję Zachodu w związku z odmową dołączenia do nakładanych na Moskwę sankcji. "Znacznie bardziej istotne niż podpisanie deklaracji jest jednak to, że serbskie społeczeństwo i władze kraju popierają wojnę Putina przeciwko Ukrainie. Społeczeństwo Serbii jest obecnie całkowicie zrusyfikowane" - podkreślił Vuletić.
Od pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę Serbia przyjęła tysiące ukraińskich uchodźców, kilkakrotnie potępiła rosyjską agresję i wysłała Kijowowi pomoc humanitarną. Jednocześnie rząd w Belgradzie utrzymuje kontakty z Rosją i odmawia przyłączenia się do nakładanych na ten kraj sankcji.Z Belgradu Jakub Bawołek (PAP)
jbw/ zm/