- BGK powołano, aby wspierał rozwój taniego budownictwa społecznego – mówi Mirosław Czupkiewicz, prezes prudnickiego TBS.

- Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której BGK, mając duże pieniądze, będzie kupował od deweloperów mieszkania, a później je wynajmował. Wyraźnie tutaj widać potężne lobby deweloperskie szczególnie w Warszawie, Łodzi, Krakowie i Wrocławiu. Tam deweloperzy wykorzystają te pieniądze do własnych biznesów – twierdzi prezes prudnickiego TBS.

Barierą w rozwoju budownictwa wielorodzinnego w niewielkich miastach jest problem z pozyskaniem preferencyjnych kredytów oraz mała siła nabywcza mieszkańców.

- Dla nas niemożliwe jest postawienie budynku mieszkalnego, który następnie mógłby wykupić BGK – uważa Mirosław Czupkiewicz. – TBS i spółdzielnie mieszkaniowe nie mają obecnie żadnego preferencyjnego wsparcia z budżetu państwa na budownictwo wielorodzinne. Natomiast zaciąganie wysokooprocentowanych kredytów w bankach komercyjnych spowodowałoby, że czynsz najmu takich mieszkań musiałby zostać ustalony bardzo wysoko. W takich małych miastach jak Prudnik nie znajdziemy najemcy, który zapłaci 12 złotych za metr kwadratowy.

Prudnickie TBS zrezygnowało z niedawnych planów budowy domu wielorodzinnego. Państwo dopłaca do budownictwa komunalnego nawet 50 procent wartości inwestycji. Problem w tym, że aby przystąpić do rządowego programu samorządy muszą najpierw wyłożyć własne pieniądze. Natomiast na takie wydatki biedne gminy nie mają funduszy. Wnioski o dofinansowanie budowy mieszkań komunalnych można składać w Banku Gospodarstwa Krajowego do końca marca.

Mówi Mirosław Czupkiewicz:

Jan Poniatyszyn