Nyski PKS - "Potrzebne są stanowcze działania"
– Co roku do PKS-u dokładamy ponad milion zł i te pieniądze się kurczą. Trzeba coś zrobić. Każdy wójt, burmistrz wie, że jest zobowiązany do zabezpieczenia przewozu swoich mieszkańców – zaznacza Adam Fujarczuk.
Starostwo nie wyklucza zatem możliwości takiej zmiany sieci połączeń, aby dowozić mieszkańców z Nysy tylko do stolic gmin. Pozostałe kursy musieliby organizować i finansować sami wójtowie i burmistrzowie. Chyba, że zadeklarują partycypowanie w kosztach działania spółki.
– Nigdy nie było takiego przypadku, że stawiałem wójtów, burmistrzów pod ścianą, zawsze się dogadujemy, bardzo często organizujemy konwent wójtów i burmistrzów, decyzje zapadają z korzyścią obopólną. Były sytuacje, że spółka PKS zamykała kursy i interwencje wójta, burmistrza, żeby jednak uruchomić, bo coś dopłaci. Myślę, że może tym razem się uda – ocenia Fujarczuk.
Najbliższa sesja rady powiatu (6 czerwca) powinna przynieść rozstrzygnięcia w tej sprawie. Zapewne będzie burzliwa, ponieważ temat PKS-u coraz bardziej dzieli radnych.
Posłuchaj wypowiedzi naszego rozmówcy:
Dorota Kłonowska (oprac. WK)