Kędzierzyn-Koźle: Krok w stronę biogazowni
Małgorzata Lipczyńska, przewodnicząca rady osiedla Blachownia, nadal ma wątpliwości związane z budową instalacji. - Nie do końca jestem przekonana jeśli chodzi o odór. Nie przekonam się, póki nie dotknę. Mam nadzieję, że będę mogła wyjechać do tej już istniejącej biogazowni. Wtedy podejmę decyzję - czy jestem za, czy przeciw - dodaje.
Mieszkańcy pytali też o sprawy związane z bezpieczeństwem. - Nie ma możliwości, aby któraś z kopuł nagle wyleciała w powietrze - przekonywał Sławomir Preis, przedstawiciel inwestora. - Biogaz ma w sobie tylko pięćdziesiąt kilka procent metanu. Sam w sobie nie jest gazem wybuchowym. W mieszance z tlenem nie wybucha. Były robione testy i próbowano wywołać wybuchy rzucając na membrany palące się szmaty. W momencie, kiedy wypaliła się dziura, biogaz się palił - tłumaczy Sławomir Preis.
Inwestor zaprosił przedstawicieli osiedla na wizytację takiej samej biogazowni wybudowanej niedaleko Szczecinka.
Adam Lecibil (oprac. JM)