"Koksy": Związki zawodowe chcą mediacji z właścicielem
– ArcelorMittal zobowiązał się do utrzymania zatrudnienia i inwestycji – mówi Joachim Korzeński, przewodniczący związku zawodowego pracowników w zdzieszowickich „Koksach”. – Zdajemy sobie sprawę z tego, że postęp technologiczny i automatyzacja powinny iść w parze z ograniczeniem zatrudnienia, jednak właściciel przejmując koksownię przyjął nasze argumenty oraz argumenty władz lokalnych, że koksownia funkcjonuje w określonych środowiskowych uwarunkowaniach i zaakceptował utrzymanie poziomu zatrudnienia.
– Wyczuwamy, że właściciel unika z nami rozmów na temat redukcji zatrudnienia. Decyzję o grupowych zwolnieniach (czytaj więcej) zapadły w siedzibie głównej ArcelorMittal w Dąbrowie Górniczej – dodaje Zbigniew Wesoły z zakładowej Solidarności.
Nie wszystkie firmy wchodzące w skład koncernu objęte są zwolnieniami pracowników.
– Zawsze porównywano nas z innymi i uznawano, że jesteśmy jednym z najlepszych zakładów w grupie. Ponosimy najniższe koszty i przynosimy najwyższe zyski, a teraz porównuje się nas do jakiś małych zakładów, które nie są w stanie dać sobie rady na rynku. To wynika chyba ze złego zarządzania. Mówi się nam, że nie ma sprzedaży, spada produkcja. Może firma wymaga modernizacji i zmian w zarządzaniu tą firmą, a nie konsultacji z Luksemburgiem – przekonuje Zbigniew Wesoły.
Naszemu reporterowi nie udało się porozmawiać z dyrekcją zdzieszowickich „Koksów” na temat zwolnień w zakładzie. Nie został wręcz wpuszczony na teren firmy, a ze związkowcami spotkał się na neutralnym gruncie.
Posłuchaj informacji:
Bogusław Kalisz (oprac. KK)