"Programy aktywizacji muszą być dobrze lokowane"
Sytuacja zwalnianych po "pięćdziesiątce" jest najczęściej skomplikowana. – Jest bardzo trudna, szczególnie w takich miejscach jak powiat nyski, gdzie bezrobocie jest bardzo wysokie. Nasze programy są nakierowane głównie na pomoc tym ludziom, którzy w pierwszej kolejności tracą pracę, a co gorsza, jeśli stracą zatrudnienie, to mają wielki problem, żeby wrócić na rynek pracy - w sposób legalny, na umowę o pracę z godnymi warunkami – tłumaczy Kordian Kolbiarz.
Dyrektor pośredniaka w Nysie został powołany przez prezydenta Bronisława Komorowskiego w skład zespołu ekspertów, którzy mają przygotować taką strategię. – Traktuję to w kategoriach nobilitacji, nie dla mnie, a dla całego zespołu "pośredniaka" – podkreśla. – Myślę, że zaproszenie jest pokłosiem tego, co robimy na co dzień. Sporo programów udaje nam się realizować. Chodzi o programy realizowane ze środków Funduszy Pracy, z Unii Europejskiej, są to autorskie programy, które wymyślają nasi pracownicy. Myślę, że te autorskie rozwiązania sprawiły, że ktoś z otoczenia prezydenta dostrzegł, że jest robione coś wartościowego i warto z tych wzorców czerpać – mówi Kolbiarz.
Około 30 procent bezrobotnych w Nysie to właśnie osoby powyżej 50 roku życia. W kraju ten procent układa się bardzo podobnie.
18 października pierwsze posiedzenie zespołu działającego przy prezydencie. – Opracujemy założenia, wymienimy się doświadczeniem, ustalimy zasady finansowania programu aktywizacji – mówi dyrektor PUP w Nysie. – Skuteczne aktywizowanie bezrobotnych to nie tylko pieniądze. Programy muszą być dobrze "lokowane" po rzetelnej analizie specyfiki konkretnego regionu. Pomocne okazują się konsultacje z psychologiem, doradcą zawodowym – podkreśla gość rozmowy "W cztery oczy".
Posłuchaj informacji:
Jacek Rudnik (oprac. Wanda Kownacka)