Opole zadłuża się. Ratusz planuje zaciągnąć kolejne zobowiązania na łączną kwotę 240 mln złotych
Za nami ostatnia w tym roku sesja Rady Miasta Opola. Nie obyło się bez sporów i dyskusji. Jedna z nich wywiązała się przy pożyczkach, jakie miasto zaciągnie w przyszłym roku. Pierwszą weźmie na rynku krajowym w kwocie 120 milionów i wypłacona zostanie w dwóch transzach po 60 milionów złotych. Druga, w takiej samej kwocie, pobrana zostanie z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Łącznie miasto zadłuży się na 240 milionów złotych. Niektórzy radni byli zdziwieni, że taki projekt pojawił się w porządku obrad dzisiaj, a nie na sesji budżetowej.
- Nie zrozumiały jest tutaj dla mnie tryb procedowania tej uchwały - mówi Przemysław Pospieszyński, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej.
- Dlaczego tak ważny projekt, jak zaciągnięcie zobowiązań przez miasto na kwotę ponad 100 milionów złotych, jest wrzucone tuż przed sesją. Czy nie mogło się to pojawić wcześniej, na przykład na sesji budżetowej, kiedy uchwalany był budżet albo chociaż odpowiednio wcześniej, żebyśmy mogli się temu przyjrzeć na komisjach. - To są tak istotne kwestie, że moim zdaniem to jest skandaliczne, że my z chwili na chwili musimy podejmować decyzje. Nie powinno tak to wyglądać - dodaje Sławomir Batko, radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości.
- Pierwotnie zakładaliśmy, że nasz deficyt w budżecie miasta pokryjemy ze środków krajowych, jednak po 15 listopada zaczęliśmy rozmowy z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym - wyjaśnia Renata Ćwirzeń-Szymańska, skarbnik Opola.
- Te rozmowy dość długo trwały i nie mieliśmy pewności, zapewniania, że taka możliwość nastąpi. Mieliśmy przygotowane te uchwały w formie możliwości dywersyfikacji długu, poprzez zwiększenie tego kredytu w Europejskim Banku Inwestycyjnym i na rynku krajowym. Ostatecznie te rozmowy zakończyły się wczoraj i dlatego dopiero dzisiaj przedłożyliśmy tę uchwałę.
Dodajmy, że za przyjęciem uchwały głosowało 15 radnych, 6 wstrzymało się od głosu, a 4 było przeciw.
- Dlaczego tak ważny projekt, jak zaciągnięcie zobowiązań przez miasto na kwotę ponad 100 milionów złotych, jest wrzucone tuż przed sesją. Czy nie mogło się to pojawić wcześniej, na przykład na sesji budżetowej, kiedy uchwalany był budżet albo chociaż odpowiednio wcześniej, żebyśmy mogli się temu przyjrzeć na komisjach. - To są tak istotne kwestie, że moim zdaniem to jest skandaliczne, że my z chwili na chwili musimy podejmować decyzje. Nie powinno tak to wyglądać - dodaje Sławomir Batko, radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości.
- Pierwotnie zakładaliśmy, że nasz deficyt w budżecie miasta pokryjemy ze środków krajowych, jednak po 15 listopada zaczęliśmy rozmowy z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym - wyjaśnia Renata Ćwirzeń-Szymańska, skarbnik Opola.
- Te rozmowy dość długo trwały i nie mieliśmy pewności, zapewniania, że taka możliwość nastąpi. Mieliśmy przygotowane te uchwały w formie możliwości dywersyfikacji długu, poprzez zwiększenie tego kredytu w Europejskim Banku Inwestycyjnym i na rynku krajowym. Ostatecznie te rozmowy zakończyły się wczoraj i dlatego dopiero dzisiaj przedłożyliśmy tę uchwałę.
Dodajmy, że za przyjęciem uchwały głosowało 15 radnych, 6 wstrzymało się od głosu, a 4 było przeciw.