Czarne chmury nad branżą rybacką? Głównym problemem susza, ale nie tylko
Susza i brak możliwości zbytu towaru w kolejnych miesiącach. To główne zmartwienia śródlądowych rybaków w kraju i na Opolszczyźnie. Choć jak podkreślają straty jeszcze nie są widoczne, to mogą pojawić się w przyszłości, a niektórzy przewidują, że jeżeli spełni się najgorszy scenariusz, to branża nawet może staną w obliczu upadku.
Jak mówi Rafał Kotlarz z Gospodarstwa Rybackiego Krzywa Góra wiosenne zarybianie stawów odbywa się bez większych przeszkód, choć sam materiał zarybieniowy ma słabą przeżywalność. To z kolei może skutkować tym, że jesienią będzie mało tak zwanej ryby handlowej.
- Przede wszystkim obawiamy się przyszłości, czyli tego jak w najbliższych miesiącach będzie rozwijała się sytuacja z pandemią koronawirusa - zaznacza Kotlarz. - Pytanie jak zachowają się markety. Czy będą chciały i mogły sprzedawać rybę i czy przede wszystkim ludzie będą mogli iść do tych marketów i kupić tę rybę? Chodzi przede wszystkim o grudzień. To wtedy sprzedajemy 90 proc. swojej produkcji. Jeżeli spełni się czarny scenariusz to będzie tragedia. Będziemy mówili, nie wiem czy nawet, o rozpadzie branży.
Dodajmy, że od lat Opolszczyzna jest w krajowej czołówce pod względem produkcji karpia hodowlanego. Nasz region jest także 11. pod względem powierzchni stawów hodowlanych w Polsce.