Dyrektor Opolskiego Centrum Rozwoju Gospodarki przypomniał, że konkretna innowacja powinna być konsekwencją procesu badawczego. - Przedmiotem projektu były badania przemysłowe albo prace rozwojowe, dopiero wtedy wnioskodawca mógł się starać o doposażenie części badawczo-rozwojowej, a w kolejnym naborze będzie mógł jeszcze dodatkowo się starać o wsparcie na linię wdrożeniową.

Beneficjent powinien wymyślić konkretne rozwiązanie i udowodnić, że w realnym zastosowaniu da efekty. - Projekt firmy Moviebird, czyli nowy prototyp wysięgnika do kamery 3D, które są stosowane głównie w USA, a kolejnym przykładem może być w innej z opolskich firm innowacyjny system do chłodzenia form do bloków silnika, czyli połączenie technologii japońskiej z niemiecką - wyliczał dyrektor OCRG.

Dofinansowania z OCRG w obrębie innowacji można podzielić na 3 grupy: badania przemysłowe, gdzie dofinansowania mogą sięgać do 80 procent, prace rozwojowe ze wsparciem do 40 procent oraz na wyposażenie części badawczo-rozwojowej, gdzie unijne dofinansowanie może sięgać 50 procent. Reszta to tzw. wkład własny firm pozyskiwany np. jako kredyt bankowy.

- Innowacje są pojęciem dość pojemnym - wskazywał z kolei w porannym komentarzu "Poglądy i osądy" dr Witold Potwora z WSZiA.

Mimo, że największe firmy wydają zwykle znacznie większe pieniądze na innowacje niż wynika to z unijnych transz, to nie ma wątpliwości, że z takiego wsparcia warto korzystać. - Dość szybko na Opolszczyźnie nauczyliśmy się, że te pieniądze nie są aż tak duże, a najbardziej innowacyjne przedsiębiorstwo na świecie znane z tego, że ich innowacjom towarzyszą różnej natury wątpliwości z koncernów samochodowych wydaje ponad 10 mld euro rocznie - przypomniał gość Radia Opole. - Jeśli chodzi o stopień nowoczesności firm opolskich to wydaje się, że dofinansowania mają duże znaczenie, po latach takiego naśladowania innych okazuje się, że możemy być zagłębiem produkcji ogniw fotowoltaicznych.